Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2024-07-29 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 119 |
uważam, że, powinno się wybaczyć filmowym potworom,
seryjnym mordercom ze starych horrorów.
niemal każdy szwarccharakter miał trudne
dzieciństwo albo/ i przeszedł gehennę,
jaka zostawiła rany nie do zagojenia,
wywołała trwałe zmiany w jego psychice.
to przecież przekoszeni, zwichrowani nieszczęśnicy,
biedni straumatyzowańcy o życiorysach
wykaligrafowanych pismem cegiełkowym, z którego
nie sposób zbudować stabilnej chałupy.
może wyjść co najwyżej, dom-kostka. Rubika.
czyż da się nie załamywać rąk nad takimi
ofiarami fatum?! zły los pchnął nieboraczków
na drogę przestępstwa, zmienił w bestie!
gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności,
– byliby takimi samymi poczciwcami jak ty, czy ja.
to kumulacja nieszczęśliwych wypadków kazi,
wypala pod czaszkami konwalijki i kredki świecowe.
pomyślmy o krótkim metrażu, ledwie paru ujęciach.
o przeżuciu. jestem hiperjasnym potworem,
zrobiło się ze mnie putto z głową Godzilli.
otwieram szeroko paszczękę. wlatują, co do jednego.
biorę wszystkich aż w głąb. razem z ich nożami, piłą
motorową, rękawicą, z której wystają blaszane pazury.
nasiąkam. gdzieś w górze zapisuje się nowa data
urodzenia, moje kolejne personalia.
czerń w tym, ale tylko pozorna.