Przejdź do komentarzyNaddatowanie
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-07-29
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń118

uważam, że, powinno się wybaczyć filmowym potworom, 

seryjnym mordercom ze starych horrorów. 

niemal każdy szwarccharakter miał trudne 

dzieciństwo albo/ i przeszedł gehennę, 

jaka zostawiła rany nie do zagojenia, 

wywołała trwałe zmiany w jego psychice. 


to przecież przekoszeni, zwichrowani nieszczęśnicy, 

biedni straumatyzowańcy o życiorysach 

wykaligrafowanych pismem cegiełkowym, z którego 

nie sposób zbudować stabilnej chałupy. 

może wyjść co najwyżej, dom-kostka. Rubika. 


czyż da się  nie załamywać rąk nad takimi 

ofiarami fatum?! zły los pchnął nieboraczków 

na drogę przestępstwa, zmienił w bestie! 


gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności, 

– byliby takimi samymi poczciwcami jak ty, czy ja. 


to kumulacja nieszczęśliwych wypadków kazi, 

wypala pod czaszkami konwalijki i kredki świecowe. 


pomyślmy o krótkim metrażu, ledwie paru ujęciach. 

o przeżuciu. jestem hiperjasnym potworem, 

zrobiło się ze mnie putto z głową Godzilli. 


otwieram szeroko paszczękę. wlatują, co do jednego. 

biorę wszystkich aż w głąb. razem z ich nożami, piłą 

motorową, rękawicą, z której wystają blaszane pazury. 


nasiąkam. gdzieś w górze zapisuje się nowa data 

urodzenia, moje kolejne personalia. 

czerń w tym, ale tylko pozorna.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×