Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2024-12-07 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 44 |
posądzaj mnie o wszystko co najlepsze,
pomawiaj o zalety! nie jestem takim szkaradeuszem,
jak sam się maluję. w tej klatce mieszka ciemne
i rozgestykulowane dobrzulo,
co każdą z tysiąca rąk mówi o czułości.
niech moje uczucia dotrą, z mózgu do ust,
perlustrowane. przeglądaj zasoby,
zanurz się w archiwa. pozwalam, proszę,
wręcz domagam się tego.
śmiej się widząc, że jestem pełen pluszowych
kotków, że brzoskwinki tu, nie kowadła i sierp.
przyznam się do czegoś, ale zachowaj to
dla siebie. na nazwisko mam Prawdziarz,
pozostałe personalia to jedynie
ksywy dla nieoświeceńców.
nocami, jak nikt nie widzi, odwracam się
twarzą do szczebli i wyszywam cię
na czarnych płótnach. cóż tam powstaje!
ty gromiąca wzrokiem za szczeniackie żarty,
intarsjowana złotem i żywicą,
uśmiechnięta i w kwiecistych smugach,
z liliowym otokiem,
ubrana w suknię o średniowiecznym kroju,
międzygalaktyczna i dwudziestodrugowieczna, przyszła,
ty roztrzaskująca mi na głowie teorban,
gdy znów przesadzę z wygłupami.
oglądaj twoje portreciki. nawet te jeszcze
niepowstałe. wszystkie są tworzone w takim
samym skupieniu (aby bardziej się skoncentrować
nucę cicho przy igle, szorstkim głosem,
lovesongi).
przytulanki we mnie, lusterka w kształcie serc
ukryte w zakamarkach.