Go to commentsWyprzęgnięty
Text 255 of 255 from volume: Mioklonie
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2025-01-27
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views33

wigilia tego święta przypadnie w dzień bezwietrzny. 

już z samego rana, nieco perwersyjnie, założę na siebie 

toksynki i kolce, będę chodzić w tiszercie uplecionym z liści 

pokrzyw, z ostów. abyś miała potem co koić, uśmierzać, 

do czego przykładać tkaninę z (jak najliteralniej!) 

cuda czyniącym balsamem. 


w przeddzień święta, jakiego nie znajdziesz w żadnym 

kalendarzu, wyzwolę się z niewidzialnych uzd, kantarów. 

troczki się przetną, lejce - przegryzą, spadną pęta. 


nawet pancerzyk ulegnie zgalaretowaceniu, po czym 

rozpłynie się jak niepyszny. w równym stopniu niepokojąc 

się, co przebijając ku bezchmurnemu niebu, będę liczyć 

godziny, sekundy. strącać każdą z nich w bezdenną przepaść. 


i stanie się wreszcie ustukrotnione, wymarzone, 

całe w przesycie, umorach. jedyne, które warto 

zbyt blisko, z naddatkiem. które trzeba 

świętować aż po krzyk.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media