Go to commentsCała Ukraina dla Mnie
Text 119 of 120 from volume: Pozostało w pamięci
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2025-02-06
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views36

(fragment wspomnień z prawie już ukończonej nowej książki)


Któregoś przedpołudnia uzupełniałem dokumentację, kiedy do pokoiku weszła sprzątaczka, pani Lusia.


– Panie kierowniku – wydyszała, szybko oddychając, jakby dopiero co ukończyła bieg z przeszkodami. Odetchnęła i powtórzyła: – Panie kierowniku, a w ubikacji dla chłopców coś na pana napisali! Zaraz to spróbuję wymazać, ale pomyślałam, może pan chce zobaczyć? Bo to na pana!


– Na mnie? Tak? – Odłożyłem papiery. – A to ciekawe. Przez tyle lat nic nie było… Dobrze pani zrobiła. Idziemy zobaczyć.


Weszliśmy do toalet chłopców na drugim piętrze. Sprzątaczka otworzyła drzwi jednej z kabin WC. Na ich wewnętrznej stronie widniał wierszyk, napisany czarnym flamastrem:


Polska dla Polaków.

Ziemia dla ziemniaków.

Ukraina dla Br(...)wskiego.


Rymowanka była napisana starannie dużymi literami, w równych linijkach; widać że autor nie śpieszył się z opuszczeniem kabiny i poświęcił kilka minut na wucetową twórczość. „Ho, ho, wierszyk o mnie i nawet nie jest napisane „dla Br(...)ka”, tylko pełnym nazwiskiem – odruchowo się uśmiechnąłem. – Nie ma w nim nic złego, a nawet przeciwnie. Całą Ukrainę ktoś chce mnie podarować”.


– Pani Lusiu, wie pani co – zwróciłem się do sprzątaczki – wierszyk nie jest obraźliwy, jak wpierw przypuszczałem. Proszę na razie zostawić. Wychowawcom sam powiem. Zobaczymy, czy ktoś coś dopisze. Czasem można się z tego więcej dowiedzieć niż z rozmów. Jeśli coś się jeszcze pojawi, proszę mnie powiadomić. Jeśli nie, to po tygodniu, dwóch może pani wymazać.


Kilkunastodniowe wyczekiwanie nie przyniosło efektu. Żaden z chłopców nic nie dopisał; wierszyk nie został nawet pomazany bazgrołami. Po dwóch tygodniach zniknął więc z drzwi kabiny, a ja zapomniałem o tej miłej dla mnie, bądź co bądź, rymowance.

* * *

Po kilku latach spotkałem w mieście byłego uczestnika stacjonarnego. Nawet się ucieszył i zaprosił mnie do lokalu na piwo. Powspominaliśmy dawne czasy. Nagle z głębokiej pamięci ujawnił się „utwór z kibelka”.


– Słuchaj, tak mi się coś przypomniało, ale nie wiem, czy mieszkałeś w tym czasie w internacie. – Popiłem łyk piwa. – Kiedyś pojawił się tam o mnie wierszyk w toalecie chłopaków. Nawet, o dziwo, przyjemny. Ktoś z was darowywał mi całą Ukrainę. Trochę mnie nurtowało, kto to taki hojny, ale później zapomniałem.


– Ten „Ziemia dla ziemniaków?” – Zaśmiał się. – Jakżeby nie, pamiętam. Kto napisał, nie wiem, ale cały internat znał go na pamięć. Ale jaką Ukrainę? – Spojrzał na mnie, zdziwiony.


– No, jak to, jaką? –Teraz ja się zdziwiłem. – Przecież było napisane Ukraina dla Br(...)wskiego.


– Coo, jak?! – Wytrzeszczył oczy i od razu wybuchnął śmiechem. – Jaka Ukraina?! Panie kierowniku, pan zawsze przyjeżdżał do internatu na rowerze. Wielu z chłopaków było ze wsi, a tam Ukraina, no taki rower – zaakcentował – nazwa jego, był bardzo popularny, bo wytrzymały. Mówili, że chłop weźmie na bagażnik worek ziemniaków, babę na ramę i pojedzie. No to i ktoś napisał, że dla pana taki rower daje. Jakby się pański zepsuł, bo delikatny. – Ponownie się roześmiał.


Teraz ja się głośno zaśmiałem. `No, ładny numer, a ja się wtedy tak cieszyłem, że chłopcy kawał ziemi chcieli mi podarować…`.


– Kurde, niepotrzebnie się spytałem. – Pokręciłem głową. – A już czułem się właścicielem całej Ukrainy. Wolałbym dalej tkwić w błędzie. Chociaż mój złoty passat wygląda na delikatny, ale też jest wytrzymały. Całe toboły na nim woziłem na wczasy pod namiotem. Szkoda mi tej Ukrainy, do dziś ją miałem i teraz utraciłem. – Uśmiechnąłem się ponownie.

* * *

…Niezmiennie żałuję, że ten były wychowanek wyprowadził mnie wtedy z błędu.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media