Przejdź do komentarzyCała Ukraina dla Mnie
Tekst 119 z 121 ze zbioru: Pozostało w pamięci
Autor
Gatunekbiografia / pamiętnik
Formaproza
Data dodania2025-02-06
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń133

(fragment wspomnień z prawie już ukończonej nowej książki)


Któregoś przedpołudnia uzupełniałem dokumentację, kiedy do pokoiku weszła sprzątaczka, pani Lusia.


– Panie kierowniku – wydyszała, szybko oddychając, jakby dopiero co ukończyła bieg z przeszkodami. Odetchnęła i powtórzyła: – Panie kierowniku, a w ubikacji dla chłopców coś na pana napisali! Zaraz to spróbuję wymazać, ale pomyślałam, może pan chce zobaczyć? Bo to na pana!


– Na mnie? Tak? – Odłożyłem papiery. – A to ciekawe. Przez tyle lat nic nie było… Dobrze pani zrobiła. Idziemy zobaczyć.


Weszliśmy do toalet chłopców na drugim piętrze. Sprzątaczka otworzyła drzwi jednej z kabin WC. Na ich wewnętrznej stronie widniał wierszyk, napisany czarnym flamastrem:


Polska dla Polaków.

Ziemia dla ziemniaków.

Ukraina dla Br(...)wskiego.


Rymowanka była napisana starannie dużymi literami, w równych linijkach; widać że autor nie śpieszył się z opuszczeniem kabiny i poświęcił kilka minut na wucetową twórczość. „Ho, ho, wierszyk o mnie i nawet nie jest napisane „dla Br(...)ka”, tylko pełnym nazwiskiem – odruchowo się uśmiechnąłem. – Nie ma w nim nic złego, a nawet przeciwnie. Całą Ukrainę ktoś chce mnie podarować”.


– Pani Lusiu, wie pani co – zwróciłem się do sprzątaczki – wierszyk nie jest obraźliwy, jak wpierw przypuszczałem. Proszę na razie zostawić. Wychowawcom sam powiem. Zobaczymy, czy ktoś coś dopisze. Czasem można się z tego więcej dowiedzieć niż z rozmów. Jeśli coś się jeszcze pojawi, proszę mnie powiadomić. Jeśli nie, to po tygodniu, dwóch może pani wymazać.


Kilkunastodniowe wyczekiwanie nie przyniosło efektu. Żaden z chłopców nic nie dopisał; wierszyk nie został nawet pomazany bazgrołami. Po dwóch tygodniach zniknął więc z drzwi kabiny, a ja zapomniałem o tej miłej dla mnie, bądź co bądź, rymowance.

* * *

Po kilku latach spotkałem w mieście byłego uczestnika stacjonarnego. Nawet się ucieszył i zaprosił mnie do lokalu na piwo. Powspominaliśmy dawne czasy. Nagle z głębokiej pamięci ujawnił się „utwór z kibelka”.


– Słuchaj, tak mi się coś przypomniało, ale nie wiem, czy mieszkałeś w tym czasie w internacie. – Popiłem łyk piwa. – Kiedyś pojawił się tam o mnie wierszyk w toalecie chłopaków. Nawet, o dziwo, przyjemny. Ktoś z was darowywał mi całą Ukrainę. Trochę mnie nurtowało, kto to taki hojny, ale później zapomniałem.


– Ten „Ziemia dla ziemniaków?” – Zaśmiał się. – Jakżeby nie, pamiętam. Kto napisał, nie wiem, ale cały internat znał go na pamięć. Ale jaką Ukrainę? – Spojrzał na mnie, zdziwiony.


– No, jak to, jaką? –Teraz ja się zdziwiłem. – Przecież było napisane Ukraina dla Br(...)wskiego.


– Coo, jak?! – Wytrzeszczył oczy i od razu wybuchnął śmiechem. – Jaka Ukraina?! Panie kierowniku, pan zawsze przyjeżdżał do internatu na rowerze. Wielu z chłopaków było ze wsi, a tam Ukraina, no taki rower – zaakcentował – nazwa jego, był bardzo popularny, bo wytrzymały. Mówili, że chłop weźmie na bagażnik worek ziemniaków, babę na ramę i pojedzie. No to i ktoś napisał, że dla pana taki rower daje. Jakby się pański zepsuł, bo delikatny. – Ponownie się roześmiał.


Teraz ja się głośno zaśmiałem. `No, ładny numer, a ja się wtedy tak cieszyłem, że chłopcy kawał ziemi chcieli mi podarować…`.


– Kurde, niepotrzebnie się spytałem. – Pokręciłem głową. – A już czułem się właścicielem całej Ukrainy. Wolałbym dalej tkwić w błędzie. Chociaż mój złoty passat wygląda na delikatny, ale też jest wytrzymały. Całe toboły na nim woziłem na wczasy pod namiotem. Szkoda mi tej Ukrainy, do dziś ją miałem i teraz utraciłem. – Uśmiechnąłem się ponownie.

* * *

…Niezmiennie żałuję, że ten były wychowanek wyprowadził mnie wtedy z błędu.


  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Ukraina i Ural, pamiętam. Nie byłem karłem, ale wsiadać na to ustrojstwo. było mi wygodniej z krawężnika, a zsiadanie bywało bolesne. Za to w jeździe z góry nie miał sobie równych. Chyba te marki miał na myśli parodiujący Gomółkę, gdy wspominał o pancernych rowerach dla Bundeswehry.
avatar
Leo, to trzeba było zsiadać przenosząc wpierw poślady na tylny bagażnik; nie "siadałbyś" boleśnie na ramie roweru ;)
Co do pancernych rowerów - możliwe. Ale w 1905 roku wymyślono rower dla wojska - zamiast opon miał blachę na wielu sprężynach, zamocowanych naokoło na feldze. Fajny, był używany w I wojnie światowej (jego zdjęcie, z przymocowanym karabinem i sakwami wojskowymi, jest dostępne w necie).

Nie jeździłem na Ukrainie, od razu udało mi się dostać rometowskiego passata. Bardzo wiele lat mi wiernie służył, tysiące kilometrów, w tym z całym obciążeniem na wczasy pod namiotem.
avatar
Bardzo ciekawe wspomnienie. Też jeździłem takim rowerem, kiedy od czasu do czasu przyjeżdżałem do rodzinnej wsi.
Tak, jeździłem ukrainie. Tak bowiem należy pisać. Ale od początku przyszłego roku będzie już obowiązywać pisownia wielką literą.
Zbędny przecinek przed: napisany czarnym. Brakuje przecinka przed: że.
avatar
Janko, tak, czytałem, że od 2026 roku nazwy firmy ale i wyroby (firma Fiat, ale i samochód Fiat) będziemy pisać dużą literą. Ponieważ to fragment książki (a więc na lata do czytania), dałem dużą literę na: rower Ukraina.
Dzięki za poprawki interpunkcji.
avatar
U nas w domu Ukrainy nie było, ale był jakiś poniemiecki składak, na którym ja jeździłem pod ramą.
avatar
Marianie, iluż mikrusów zaczynało od jazdy na rowerze "pod ramą", gdyż byli jeszcze za mali, aby usiąść na siodełku :)
Doiero później pojawiły się składaki o różnych wymiarach, dla dzieci i dorosłych.
© 2010-2016 by Creative Media
×