Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2012-11-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1932 |
Jesteśmy jak znicz, ten płomyk kiedyś zgaśnie
Metą życia jest śmierć, ku wieczności w trasie
Idziemy, błądzimy, oddając los w ręce Boga
Na Ziemi piekło, choć odchodzić jest szkoda
Trwając w świadomości procesów nam nieuniknionych
Na Sądzie Ostatecznym z miłości będąc rozliczonym
Proszę Panie Boże nie chcę słonych łez nad mym grobem
Nie chcę smutku, cierpienia, tylko pragnę wspomnień
Kim byłem dla bliskich? Czy byłem zawsze bratem?
Mając konflikt, podałem rękę na zgodę ze światem
Zakopałem topór nienawiści, popełniając zbrodnię
Nie dając satysfakcji mijającym się z Bogiem
Nie mam czystego sumienia, popełniałem błędy
Raziłem złem, nie wiedząc jak iść i którędy
Byłem ślepcem, byłem głuchy, zło życzyłem
Proszę o rozgrzeszenie, piękno zauważyłem
I dałem się mu porwać, jesteś moim światłem
Panie Boże, wkrótce z Tobą, żegnając się ze światem
ratings: very good / very good