Go to commentsLiście
Text 37 of 78 from volume: Szukanie iskier i płomieni
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2012-11-10
Linguistic correctness
Text quality
Views3081

Liści tyle niepotrzebnych

Zagrzebanych w mchu

Tam się uśpią

Tam odejdą

Nie będzie ich tu


Wiatr je do snu poprzytula

Pogłaszcze bez słów

Zniesie wszystkie

W jedno miejsce

I rozrzuci znów


One nawet nie zapłaczą

Nie będą też drżeć

Tylko zniknąć

Razem z zimą

Będą bardzo chcieć


A mnie serce się zatrzyma

Kiedy braknie ich

Zwykłych liści

Zżółkłych wyschłych

Szeleszczących pstrych

  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Dla mie to wspaniała metafora naszego losu z optymistyczym akcentem - zawsze znajdzie się ktoś,kto za nami zatęskni...
avatar
No, przycupnę sobie tu na chwilę
Dzisiaj mam wypis, Już się spakowałem...
muszę jeszcze coś zrobić, postawić "kropkę nad i"

Pani pozwoli, że się odniosę, skomentuję:
To jest podnoszące, słodkie i krzepiące
nie podnosi do potęgi, ale przywraca do pionu
w sam raz dla mrożonki i jej mrzonki ... - powiedział "Straszny Gość", co nie chciał już, ani gościć, ani straszyć, ani irytować.
avatar
Dziękuję za niecodzienny komentarz!
avatar
"Liście listy listowie
chmury gonią
odkryte głowy przechodniów
a klaksony samochodów

punktują mrok" -

zauważyła w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku bardzo dobra, mimo że "powiatowa" poetka - Małgorzata Piera :)
avatar
Liść jesienny spada z drzewa,
Wietrzyk chłodny wieje,
Chór ptaszęcy już nie śpiewa,
Ścichły lasy, knieje...

I furę siana temu, kto wie, czyje są te piękne polskie, tak proste w wyrazie słowa
avatar
Tylko Poetka pochyla się nad smutnym losem ongiś wesołych i zielonych, dziś opadłych, nikomu niepotrzebnych liści :(

Tymczasem w tym przez wszystkich zapomnianym "brzydkim" listowiu /które w mieście się zgrania i potem wywozi na śmietnisko/ znajduje jedyne zimowe swe schronienie i jeż, i myszka leśna, i ślimaki, i wiele rodzimych owadów
© 2010-2016 by Creative Media