Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-01-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2708 |
Repetycja
Ileż jeszcze można
o wojnie, krwi, zbrodni, terroryzmie, śmierci i szaleństwie,
o nieodwzajemnionej miłości i zdradzie,
chorobliwej zazdrości o „nie zaliczone” kobiety,
opuszczonych kochankach, romansach na jedną noc,
nie dopitych kieliszkach z matką – wódką
i innych napojach powyżej stopnia wytrzymałości,
pustych kuflach obietnic, sodomii, cudzołóstwie,
homoseksualnych orgiach w cuchnących, miejskich szaletach,
kumplach z lat młodości i wypaczeń,
przelanych z nimi miejscach, których dziś nie sposób podrapać,
zbyt szybkiej jak na nasze lata siwiźnie, o wypadaniu włosów,
brudnych mundurach, zapachu prochu i potu,
odznaczeniach i szablach wręczanych w okopach podczas ostrzału,
kiedy mówi się do siebie, aby choć na chwilę zagłuszyć i przetrwać ciszę,
o ogrodach zoologicznych, policji zakuwającej w kajdanki bezdomną,
psią sierść, drobnomieszczaństwie, nowobogactwie, snach o mamonie,
którą pali się w piecach, politycznych zakrętach dla pociągów z wiecznym opóźnieniem,
tłoku w miejskiej komunikacji i nienawiści dymiącej z głów pasażerów,
chemicznych pralniach, czyszczących kiedyś kochane przez nas kobiety,
bohaterach ze starych czasów, tchórzostwie,
automobilizmie, fascynacji wyczynem Ikara,
o dogaszaniu pożaru na ledwo wyschłych skrzydłach,
sztuce, komunikacji, internecie i łatwości dostępu do informacji,
niedożywionych prostytutkach i bezdomnych z dworców,
o nieprzespanych nocach, podróżach ku domowi,
które nigdy nie wiodą po właściwych ulicach lub drogach,
kroplach umarłych w deszczu, na którego dnie lewitacja żołądka,
wreszcie o Bogu, który tak doświadcza ludzi, bo sam jest bezpieczny,
o landszaftach z całej swej natury i martwej naturze landszaftów i o niedotykalnej pępowinie,
okręconej wokół coraz mniejszego nieba ?
No, ileż jeszcze ?
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / very good
Szczególnie stan wojenny dał mi się we znaki.
3 maja 1982 aresztowany przez służby cywilne podczas solidarnościowej manifestacji. Wrzucony (jak śmieć)do milicyjnej nyski i wpakowany za kraty na Wilczej w Warszawie. Właśnie wówczas przeraziła mnie nienawiść, która powoli obdzierała mnie z rozsądku. Bunt i nienawiść chodzą parami. To niebezpieczna mieszanka.
Potrzeba lat na regenerację.
Mimo wszystko rozumiem autora i jego pytanie.
PS. to nie Bóg nas doświadcza, ale my sami siebie.
Wrzeszczymy często - gdzie jesteś Boże?, zagraj dla nas policjanta, a za sekundę - nie wciskaj się w nasze życie Dekalogiem! Ot paradoks!
ratings: perfect / excellent
Dla niepiśmiennych /którzy - z definicji - niczego nie są w stanie przeczytać/
(patrz wszystkie nagłówki)
Jałowość wszelkich powtórek, ko/repetycji i repetycji bierze się z niezdolności ludzi do wyciągania jakiegokolwiek pożytku z otrzymanych nauk.
Bo co to jest "nie zabijaj" /z którym przychodzisz na świat/, skoro ty - mimo średnio 12 lat, spędzonych w szkole - nie potrafisz pisać??
Jeżeli sam ko/repetytor ma w głowie siano, nie wie, gdzie Rzym, gdzie Krym i w którym miejscu stawiać przecinki,
to czego oczekiwać od /niepiśmiennych/ uczniów??
Nasza niezdolność do nauczenia się czegokolwiek determinuje tę samą wciąż karuzelę przyszłości:
Dzień Świstaka.
W warstwie filozoficznej w tekst wpisane jest m.in. takie pytanie
Jaki będzie kolejny twój wiersz, Poetko/Poeto, skoro wciąż potykasz się na tych samych błędach?