Go to commentsEter
Text 29 of 34 from volume: Refleksje, obrazy, kolory umysłu
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2013-01-26
Linguistic correctness
Text quality
Views1972

Składam pokłon i modlitwę dla architekta tego świata  

Za szansę, a ten kredyt dobrem spłacam w ratach 

Wolę naturalnie zgasnąć, niż sztucznie zaświecić  

Iść pod prąd jeśli trzeba, uciekając od ucieczki  

Spectrum nie poszerzę, poszerzając syfem źrennice 

Amok niesie same klęski i kreśli kolejne granice  

Wytyczne jak mam iść dobrze wykorzystać chwilę  

Głos rozsądku serce podpowiada, dając energię i siłę 

Prosząc o jeden promień słońca, co rozświetli drogę  

Szukam rozwiązania w ciszy, błądząc myślami w sobie  

Odnajduję ukojenie a bolesne rany zatapiam w euforii 

Po rozmowie z samym sobą mam wrażenie lekkich skroni  

Mam nieuchwytny umysł, spróbuj złapać w dłoń powietrze  

Niedostępny w stałej postaci a otacza całą przestrzeń 

Słowa krążą w eterze, tak wypełnią każdą pustkę  

Tlen, woda, promyk słońca, dla zła zamykam furtkę  


Krzywdzę co noc spokój, koszmar odbiera mi sen  

Otwieram oczy, w tym eterze witam kolejny dzień  

I kolejny pokłon Bogu za ostatnią życia dobę  

Z wejścia w kolejną mam promień słońca i wodę  

Raczę się smakiem powietrza, usta kreślą uśmiech  

Czy potrzebuję więcej? Nie, to i tak silne uczucie  

Powrócę gdy zniknę, znikam w bólu, wracam w szczęściu 

Odnajduję sens, zanurzam umysł pośród ciężkich wersów 

Na powierzchni krzyczę pod przykrywką błogiej ciszy  

Jestem zadowolony z tego że nikt na mnie nie liczy  

Wrzask na kartcę, piszę donos na ludzkość do Boga  

Ingerują w Twoją pracę wierząc w fałszywe słowa  

Wciąż brną małymi krokami do wielkich sukcesów 

Depcząc człowieczeństwo, traktując innych jak jeńców  

Gwałcą planetę, plują plugawym jadem w eter  

Eter, rzeczywisty wymiar, bez ceny to bezcen

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media