Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2010-09-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 4299 |
BLACK OUT
Myślę więc jestem – łatwo jest powiedzieć
Lecz kiedy umysł wiadomości trwoni
Można się sprężać, godzinami siedzieć
Głowa, jak bemben pusta, głucho dzwoni
Zanik totalny, zwoje skamieniałe
Jak groch o ścianę, absolutna próżnia
Nie ma obrazu, naraz wszystko białe
Od pantofelka nic nas nie odróżnia
Ty przed publiką, lub na egzaminie
Milczysz, a przecież chciałbyś przerwać ciszę
Czujesz, jak gdybyś siedział w niemym kinie
Gdzie ktoś przypadkiem pozamieniał klisze
I to co było zawsze oczywiste
Zwykła rutyna, nawet nie powinność
Staje się nagle niedorzeczne, szkliste
Zmienia się w mękę, niemożliwą czynność
ratings: perfect / excellent
Trafione w sedno.
ratings: perfect / excellent
Głowa jak bęben pusta głucho dzwoni,
Zanik totalny, zwoje skamieniały,
Jak groch o ścianę, absolutna próżnia
(cytuję z pamięci)
- to precyzyjna diagnoza, czyli ostry Alzheimer, black out (patrz tytuł wiersza) nieubłagany i kaplica.
A jakieś gdzieś światło nadziei??
Oczywiście, jest! a jakże! Sam fakt, że tak o tym waleczny Poeta dzielnie pisze, to wyraz tryumfu ducha nad oporną jak beton, paskudną i ciężko złośliwą materią
w rdzennej polszczyźnie
bĘben, bĘbenek, bĘbnić, zabĘbnić, odbĘbnić itd.
podobnie jak stękać, klękać, piękny, męski, rzęski, kęsy itd.
-EM- (w naszej fonetyce zbieżne z -Ę-) piszemy w wyrazach zapożyczonych
Twoje komentarze to rzeczywiście jak bemben bez ę.