Text 18 of 27 from volume: Termoekumenalia
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-03-04 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3000 |
Termoekumenalia 2
Żadni z nas poeci.
ot, czasem przychodzi coś do łba,
potem przez dłoń na litery.
Żadnemu z nas płonąć,
tylko odcinać kawałki siebie
od parującego na mrozie serca,
zbierać publikacje niczym szpilki do pudełka znaczeń.
Z parowania żaden dla poezji pożytek -
zamrożone dłonie,
jeszcze większe skundlenie i zimno,
jeszcze bardziej chłodny łeb
do którego nic nie przychodzi.
Chyba, że
coraz to mniejsze litery.
ratings: perfect / excellent
Ciekawie ujęte cierpienie tworzenia. Aż dreszcze przechodzą.
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
płonę wieczorem
aż
zgasnę