Tekst 18 z 27 ze zbioru: Termoekumenalia
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2013-03-04 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2999 |
Termoekumenalia 2
Żadni z nas poeci.
ot, czasem przychodzi coś do łba,
potem przez dłoń na litery.
Żadnemu z nas płonąć,
tylko odcinać kawałki siebie
od parującego na mrozie serca,
zbierać publikacje niczym szpilki do pudełka znaczeń.
Z parowania żaden dla poezji pożytek -
zamrożone dłonie,
jeszcze większe skundlenie i zimno,
jeszcze bardziej chłodny łeb
do którego nic nie przychodzi.
Chyba, że
coraz to mniejsze litery.
oceny: bezbłędne / znakomite
Ciekawie ujęte cierpienie tworzenia. Aż dreszcze przechodzą.
oceny: bardzo dobre / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
płonę wieczorem
aż
zgasnę