Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-03-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2618 |
Reakcja obronna
Ojcu Eugeniuszowi
Nic tu z nas obu –
mnie właściwie już nie ma, ty ciągle chory na archaiczną dla mnie duszę,
rozpamiętującą podróż ku kresowi;
nasze palce otwarte na oścież wszechświata
wiodą czczą dysputę z wieloma bogami Danikena,
przepływają kontynent – zimno ziemi
toczonej na kształt dzbana z młodym winem - -
ostatnie słowo do tych, którym kruszeją we wszechmogących rękach
gładko wygolone karki zakrętów historii.
Coraz trudniej ogarnąć ramionami
dozbrojonymi w bezradność.
Nie przetrwa nic,
nic co zapisane,
choćby dekoracje były bliższe,
( bliższe do cna ),
nie zastąpią znoszonych do cna całunów dla swoich i obcych.
W sztucznym krajobrazie klisze ramion nie potrafią pytać
o swoje prawdziwe imiona.
Swojscy ślepcy –
kreślimy przeźroczystość,
odkrywców namaszczamy solą.
Korkowe maszty zastępują im podróże nie dalsze niż do fontanny;
ona dopije zakochanych w kształtach,
przysposobi ich obcym,
nawet im samym.
Niczym bogowie w zakurzonych dekoracjach
skruszejemy na deskach przesolonych teatrów,
przysposobimy się witać każdego innego ślepca,
co powiedzie dalej od tego kontynentu.
Tylko on namaści odchodzących w myśl ślepego prawa,
które tak łatwo uczy posłuszeństwa,
jak sól uczy ranę reakcji obronnej -
podróży na bezkresny półwysep
ostatniego boga z kosmosu.
ratings: perfect / excellent