Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-06-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2656 |
Paradoks
Sylwestrowi Zawadzkiemu,” poetyckiemu zwierzęciu” z Wrocławia, przyjacielowi w wierszu, od zawsze
Ustawicznie szukając wyjścia z zaklęcia w kamień
podobnie jak ty
skamieniały
A więc szukając wyjścia
co z rany świeżej
niczym pleśń klei tętno
śnimy kogo trzeba od wtedy
lecz nie ponad miarę
bo już dzień (tuż za progiem)
z samych ulotnych rzeczowników
Zatem do wyjścia
by umieć przenikać skrupulatne kroniki
rozrywać najczulsze zranienia
w (tylko) naszym wieloletnim milczeniu
w końcu nakarmić żarłoczny ogień
w pół kroku
przed barczystym cierniem Piłata
Szukając wyjścia po raz ostatni
wrastasz (jak i ja czasami) skamieniały w ziemię
obu nam przypisaną
z tym samym bezkresnym rozwarciem ramion
Paradoksalnie nasz dolnośląski krzyż
nie ugina się już
na tych samych ulicach
Chcemy być tam obecni
nie z sobą
ratings: perfect / excellent
To ten paradoks (vide nagłówek).
Ps. Z przyjacielem-poetą (patrz dedykacja) te poszukiwania, niestety, wcale nie zwielokrotnią szans lirycznego "ja" na znalezienie wyjścia z tego kamiennego zaklętego kręgu
Jakiś narodowy entuzjazm? Jakieś ku pocieszeniu młodych konstruktywne Pater Noster? Nie!
A potem się dziwujesz, że wszystkim nastolatkom palma odbija
wrastasz skamieniały w ziemię
z tym samym bezkresnym rozwarciem ramion
/jak Ukrzyżowany/
(patrz 3. od końca strofa - cytuję z pamięci)