Temat: Drukowani (24) | |
18 Paź 2018 o 08:44 W czasach komuny były trudności z zakupem książek, ale na szczęście były też subskrypcje. W taki sposób mogłam kupić, m.in. wspaniałe i niezwykłe wydanie tryptyku Historii Sztuki "Nierzeczywiste. Nadprzyrodzone.Ponadczasowe" Andre Malraux.janko napisał: "Zacisnąłem więc pasa i wydałem go w 2004 roku na własny koszt. Mam nawet pięknepodziękowanie za ten tomik od ówczesnego papieża Jana Pawła II." Mam i ja ten tomik, ale oczywiście bez autografu ówczesnego (bo przecież nie teraźniejszego)papieża JPII. Autograf autora -Janko też jest dla mnie bardzo cenny :) . | |
Temat: Z przeznaczeniem dla tych, którzy mniemają, że ... (70) | |
/konto usunięte/ | 18 Paź 2018 o 07:55 ja też kończębo niektórych krótkowidzów nie przekonam ,że muszą kupić sobie okulary EOT |
18 Paź 2018 o 07:48 Arsene - kończę tutaj z tobą dyskusję, bowiem doskonale widzę, że każda twoja wypowiedź pod moimi tekstami niesie z sobą zalążek prowokacji. Prowokacja zaś - to twoja jedyna i coraz bardziej doskonalona broń - przeciwko wszelkim objawom obnażania prawdziwej twarzy dzisiejszych władz - świeckich, jak i kościelnych. W przypadku portali internetowych ma ona posłużyć jako środek prowadzący do jedynego celu - usunięcia zarówno tekstu, jak i jego autora z forum.. EOT . | |
/konto usunięte/ | 18 Paź 2018 o 07:36 trotsiga napisał: Ten tutaj wpis powinien znaleźć się na końcu poprzedniego komentarza (po wypowiedzi Arsene), a nie w jego środku - więc go powtarzam: ... - bo wielu dzisiejszych kapłanów - w tym hierarchów Kościoła - jawnie wysługuje się władzy za judaszowe skarbniki. W tamtych czasach też tacy byli, lecz przynajmniej czynili to dyskretnie i zbuntowane społeczeństwo, nieświadome takich zachowań, było całym sercem za Kościołem. A dzisiaj żyjemy już w innej bajce - gdzie dwie wrogie dla wielu osób siły, działają wspólnie dla jedynie swojego dobra. tak,tylko tamtą władzę i dzisiejszą dzieli przepaść Kościół nigdy nie stanie po stronie takiej władzy,która niszczy ludzi to nie jest wysługiwanie się władzy to jest po prostu poparcie ludzi,którzy myślą w tych samych kategoriach co Kościół gdyby obecna władza nie miała takiej opinii w oczach duchowieństwa i władz kościelnych z pewnością dałaby temu wyraz trotsigo oglądasz jeden kanał telewizyjny,czytasz jedną gazetę dlatego wielu rzeczy nie widzisz i nie słyszysz nawet nie wiesz co myślą dzisiaj kapłani o rządzie bo nie chodzisz na msze |
18 Paź 2018 o 07:22 Ten tutaj wpis powinien znaleźć się na końcu poprzedniego komentarza (po wypowiedzi Arsene), a nie w jego środku - więc go powtarzam:... - bo wielu dzisiejszych kapłanów - w tym hierarchów Kościoła - jawnie wysługuje się władzy za judaszowe skarbniki. W tamtych czasach też tacy byli, lecz przynajmniej czynili to dyskretnie i zbuntowane społeczeństwo, nieświadome takich zachowań, było całym sercem za Kościołem. A dzisiaj żyjemy już w innej bajce - gdzie dwie wrogie dla wielu osób siły, działają wspólnie dla jedynie swojego dobra. | |
18 Paź 2018 o 07:20 Arsene napisał: trotsiga napisał: Jeśli hierarchowie Kościoła polskiego w obecnym czasie - przy znacznej pomocy władzy - starają się upodobnić Polskę do szariatu, to mamy opuścić ręce i dawać wodzić się za nos wierzącym w "jedynie prawdziwego Boga" ...?!!!. Mówię stanowcze NIE!!! i coraz głośniej mam zamiar namawiać innych do zdecydowanego oporu wobec takiemu stanowisku i Kościoła i władz świeckim, nawzajem sobie służącym. - bo wielu dzisiejszych kapłanów - w tym hierarchów Kościoła - jawnie wysługuje się władzy za judaszowe skarbniki. W tamtych czasach też tacy byli, lecz przynajmniej czynili to dyskretnie i zbuntowane społeczeństwo, nieświadome takich zachowań, było całym sercem za Kościołem. A dzisiaj żyjemy już w innej bajce - gdzie dwie wrogie dla wielu osób siły, działają wspólnie dla jedynie swojego dobra. Trotsigo jako członek Solidarności pewnie pamiętasz jak Kościół się ,, wtrącał ,, doi polityki i bronił społeczeństwo przed władzą -ilu kapłanów zapłaciło za to życiem doskonale o tym wiemy dlatego nie pojmuję i nie dziwię się,że dzisiaj znów się strzela do kapłanów tylko słowami nienawiści tylko dlaczego akurat ty stoisz dzisiaj w szeregu po drugiej stronie ? | |
/konto usunięte/ | 18 Paź 2018 o 07:08 trotsiga napisał: Jeśli hierarchowie Kościoła polskiego w obecnym czasie - przy znacznej pomocy władzy - starają się upodobnić Polskę do szariatu, to mamy opuścić ręce i dawać wodzić się za nos wierzącym w "jedynie prawdziwego Boga" ...?!!!. Mówię stanowcze NIE!!! i coraz głośniej mam zamiar namawiać innych do zdecydowanego oporu wobec takiemu stanowisku i Kościoła i władz świeckim, nawzajem sobie służącym. Trotsigo jako członek Solidarności pewnie pamiętasz jak Kościół się ,, wtrącał ,, doi polityki i bronił społeczeństwo przed władzą -ilu kapłanów zapłaciło za to życiem doskonale o tym wiemy dlatego nie pojmuję i nie dziwię się,że dzisiaj znów się strzela do kapłanów tylko słowami nienawiści tylko dlaczego akurat ty stoisz dzisiaj w szeregu po drugiej stronie ? |
18 Paź 2018 o 06:38 Jeśli hierarchowie Kościoła polskiego w obecnym czasie - przy znacznej pomocy władzy - starają się upodobnić Polskę do szariatu, to mamy opuścić ręce i dawać wodzić się za nos wierzącym w "jedynie prawdziwego Boga" ...?!!!. Mówię stanowcze NIE!!! i coraz głośniej mam zamiar namawiać innych do zdecydowanego oporu wobec takiemu stanowisku i Kościoła i władz świeckim, nawzajem sobie służącym. | |
Temat: Drukowani (24) | |
/konto usunięte/ | 18 Paź 2018 o 06:31 leo napisał: Arsene napisał: Nie napisałeś (a szkoda !).że wydawnictwa w PRL-u często wydawały książki pisarzy ,, poprawnych ,, politycznie,że nierzadko były toi cegły sławiące partię i ludową ojczyznę. Cenzura czuwała nad tym aby ,, nieposłuszni,, autorzy piszący nie po linii programowej władzy nie byli wydawani. Miałom to i swe zalety bo nikt wtedy nie wydałby książki nic nie wartej jakich teraz sporo ale i wady bo mnóstwo tytułów wydawanych było za granicą.I na pewno za komuny nie było lepiej a wiem o tym doskonale bo moja mama całe życie pracowała jako bibliotekarz i często kupując książki musiała się dobrze nagłowić co kupić a fundusze były ograniczone. Jesteś Puszczyku za młody aby takie rzeczy pamiętać a ja to widziałem nieraz na własne oczy. Co do zaś ,,drukowanych,, naszych publixowiczów nieładnie im tak zazdrościć.Lepiej próbować wydać samemu a gfdzie ? jest mnóstwo możliwości.Kiedyś ich tyle nie było. ...I z początkiem lat dziewięćdziesiątych nastała wolność i z nią ZChN, a ja dalej chodziłem do antykwariatów i American Bookstore na Koszykowej, bo w księgarniach nie było niczego oprócz wypasionych albumów z Papieżem, poradników na każdy temat i temu podobnych do ozdoby regału, a nie do czytania. Ostatnio Kaczyński się marszczy na półkach. Mechanizm ten sam od dziesięcioleci, wszystko jest za państwową kasę, przez podstawione wydawnictwa. Od suwerena rzutka po parę groszy więcej, na przykład za prąd, a nakład wzbudza podziw. Naiwniak może sądzić, że działalność wydawnicza jest częścią wolnego rynku, gdzie rządzi popyt. Popytu nie ma, książek masowo się nie kupuje. Prawda jest też taka, że nigdy nie czytałem tyle, co za komuny i tego co chciałem. Cóż, nieraz przemarzłem, na przykład pod wydawnictwem "Iskry", lub swoje wystałem na Targach Książki. Trzydziestotysięczny nakład był standardem i było go mało. Co się tyczy zachodnich wydawnictw, jedyną barierę stanowiła cena, bo ktoś znajomy zawsze mógł przywieźć, lub przysłać z wolnego świata, ale za pensję można było mieć najwyżej cztery książki w miękkich okładkach. Tak było, pamiętam. ale za to dzisiaj nie jest tak tragicznie wychodzi mimo internetu i zalewu e-booków sporo interesujących pozycji wymieszanych z niszową literaturą ale jest za to co wybierać i jest gdzie wydać własne utwory dlatego nie ma co marudzić i biadolić tylko pisać i wydawać a jeśli się nie ma talentu do pisania -kupować innych autorów i czytać dużo czytać bo jest naprawdę dzisiaj co |
/konto usunięte/ | 18 Paź 2018 o 06:24 ,,I właśnie to ale. Za tłumaczenie i druk musiałbym pokryć przynajmniej połowę kosztów, a właścicielem nakładu byłby Klub Muzyki i Literatury. Ja otrzymałbym tylko kilka egzemplarzy autorskich. Oświadczyłem więc, że na taki układ nie pójdę, więc usłyszałem, że będzie o tym myślał i wkrótce się do mnie odezwie.,,Przecież to oczywiste,że podpisując umowę na wydanie swojego dzieła zgadzamy się na przeniesienie praw autorskich. To jasne jak słońce ,że autor dostaje z zasady od 5 do 15 egzemplarzy autorskich no bo przecież nie cały nakład. Koszty druku są zawsze do uzgodnienia. I to nie rzeczywistość rynku wydawniczego a normalne procedury wydawania dzieł literackich.Przede wszystkim musi mieć zysk z tego wydawnictwo,autor zarabia mniej z ilości sprzedanych egzemplarzy .Tak było od zawsze i tak będzie zawsze. A to,że niektóre wydawnictwa nie wydają poezji mnie nie dziwi. Poziom współczesnych wierszy często jest taki,że nie znajduje szybko nabywców.Ale są wydawnictwa,które chętnie drukują dobre wiersze i nawet rymowane fraszki byle były na poziomie i niekoniecznie tylko o d...Maryni.We Wrocławiu również i wcale nie trzeba wydawać swoich utworów na własny koszt.Wrocław to naprawdę duże miasto i wydawnictw trochę w nim jest... Tak na marginesie -wszyscy pamiętamy doskonale kiedy był pontyfikat naszego rodaka papieża.Dlatego dodawanie słowa ,, ówczesnego,,zabrzmiało mi obco a przecież to był nasz papież -właśnie obchodziliśmy dwa dni temu 40 rocznicę Jego wyboru. |
18 Paź 2018 o 05:35 Niemal w pełni zgadzam się z tym, co napisał Puszczyk i całkowicie z opiniami Leo. Pamiętam, jak w końcu roku 2003 po raz pierwszy starałem się o wydanie swoich "Wrocławskich spotkań". Nieobeznany wówczas z prawami rządzącymi tą sferą życia wydrukowałem w domu dwa egzemplarze i wysłałem do prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza oraz do ówczesnego, bardzo prestiżowego Wydawnictwa Dolnośląskiego z ofertą wydania tego tomiku, proponując przekazanie praw autorskich potencjalnemu wydawcy, nie oczekując żadnego honorarium, a jedynie przekazania mi od 5 do 10 procent nakładu (w zależności od jego wielkości). Ówczesny prezes Wydawnictwa red. Adamus odpowiedział błyskawicznie, informując mnie, że tomik wart jest druku i świetnie promowałby Wrocław, ale muszę znaleźć sponsora, który zapłaci za druk, bowiem Wydawnictwo musi zarabiać, a na poezji się nie zarobi. Natomiast prezydent miasta milczał, mimo wysyłania dwóch kolejnych monitów. Nie pomogło to, że wstęp do tomiku napisał prof. Jan Miodek i w rozmowie prywatnej z prezydentem wsparł moją ofertę, że kilka zawartych w tomiku wierszy zdobyło nagrody na prestiżowych konkursach. Zacisnąłem więc pasa i wydałem go w 2004 roku na własny koszt. Mam nawet pięknepodziękowanie za ten tomik od ówczesnego papieża Jana Pawła II.Do tematu wróciłem po latach, kiedy Wrocław miał być Europejską Stolicą Kultury. W międzyczasie dopisałem jeden wiersz o Norwidzie. Nauczony doświadczeniem odwiedziłem zaprzyjaźnionego ze mną dyrektora Klubu Muzyki i Literatury Ryszarda Słabczyńskiego, proponując mu, by w ramach przygotowań do finału Europejskiej Stolicy Kultury Klub wydał tenże tomik. Rysiu pochwalił ponownie mój tomik, podkreślając, że bardzo często do niego zagląda i pomysł podchwycił. Proponował nawet wydanie go w dwóch językach, polskim i niemieckim, ale... I właśnie to ale. Za tłumaczenie i druk musiałbym pokryć przynajmniej połowę kosztów, a właścicielem nakładu byłby Klub Muzyki i Literatury. Ja otrzymałbym tylko kilka egzemplarzy autorskich. Oświadczyłem więc, że na taki układ nie pójdę, więc usłyszałem, że będzie o tym myślał i wkrótce się do mnie odezwie. Myślenie to trwa do dzisiaj, więc w 2016 roku ponownie na własny koszt wznowiłem tomik, wzbogacając go o wiersz o Cyprianie Gerardzie Ksawerym Walentym Norwidzie. Może nie byłem natrętny, może nie wykazałem cierpliwości w stukaniu do kolejnych drzwi. Znam bowiem osoby, które zawsze znalazły sponsorów swoich kolejnych publikacji. Taka jest rzeczywistość naszego rynku wydawniczego. | |
17 Paź 2018 o 23:24 Arsene napisał: Nie napisałeś (a szkoda !).że wydawnictwa w PRL-u często wydawały książki pisarzy ,, poprawnych ,, politycznie,że nierzadko były toi cegły sławiące partię i ludową ojczyznę. Cenzura czuwała nad tym aby ,, nieposłuszni,, autorzy piszący nie po linii programowej władzy nie byli wydawani. Miałom to i swe zalety bo nikt wtedy nie wydałby książki nic nie wartej jakich teraz sporo ale i wady bo mnóstwo tytułów wydawanych było za granicą.I na pewno za komuny nie było lepiej a wiem o tym doskonale bo moja mama całe życie pracowała jako bibliotekarz i często kupując książki musiała się dobrze nagłowić co kupić a fundusze były ograniczone. Jesteś Puszczyku za młody aby takie rzeczy pamiętać a ja to widziałem nieraz na własne oczy. Co do zaś ,,drukowanych,, naszych publixowiczów nieładnie im tak zazdrościć.Lepiej próbować wydać samemu a gfdzie ? jest mnóstwo możliwości.Kiedyś ich tyle nie było. ...I z początkiem lat dziewięćdziesiątych nastała wolność i z nią ZChN, a ja dalej chodziłem do antykwariatów i American Bookstore na Koszykowej, bo w księgarniach nie było niczego oprócz wypasionych albumów z Papieżem, poradników na każdy temat i temu podobnych do ozdoby regału, a nie do czytania. Ostatnio Kaczyński się marszczy na półkach. Mechanizm ten sam od dziesięcioleci, wszystko jest za państwową kasę, przez podstawione wydawnictwa. Od suwerena rzutka po parę groszy więcej, na przykład za prąd, a nakład wzbudza podziw. Naiwniak może sądzić, że działalność wydawnicza jest częścią wolnego rynku, gdzie rządzi popyt. Popytu nie ma, książek masowo się nie kupuje. Prawda jest też taka, że nigdy nie czytałem tyle, co za komuny i tego co chciałem. Cóż, nieraz przemarzłem, na przykład pod wydawnictwem "Iskry", lub swoje wystałem na Targach Książki. Trzydziestotysięczny nakład był standardem i było go mało. Co się tyczy zachodnich wydawnictw, jedyną barierę stanowiła cena, bo ktoś znajomy zawsze mógł przywieźć, lub przysłać z wolnego świata, ale za pensję można było mieć najwyżej cztery książki w miękkich okładkach. Tak było, pamiętam. | |
17 Paź 2018 o 21:56 puszczyk napisał: A jednak zwią, a o gustach nie dyskutuję. Mówię tylko, że Mniszkówna z Rodziwiczówną już literacko i faktycznie nie żyją. A rynek wydawniczy jest, jaki jest. To o nim tu piszę, a nie o poezji złoto - polskiej. No tak - kiedyś kupowano tylko Trybunę Ludu lub jej regionalne odpowiedniki. A ja radziecką Prawdę (u nas była w kioskach Ruchu) - bardzo dobrze nadawała się do mycia okien i jako zamiennik papieru toaletowego. Jakie czasy - takie obyczaje | |
/konto usunięte/ | 17 Paź 2018 o 12:04 Nie napisałeś (a szkoda !).że wydawnictwa w PRL-u często wydawały książki pisarzy ,, poprawnych ,, politycznie,że nierzadko były toi cegły sławiące partię i ludową ojczyznę.Cenzura czuwała nad tym aby ,, nieposłuszni,, autorzy piszący nie po linii programowej władzy nie byli wydawani. Miałom to i swe zalety bo nikt wtedy nie wydałby książki nic nie wartej jakich teraz sporo ale i wady bo mnóstwo tytułów wydawanych było za granicą.I na pewno za komuny nie było lepiej a wiem o tym doskonale bo moja mama całe życie pracowała jako bibliotekarz i często kupując książki musiała się dobrze nagłowić co kupić a fundusze były ograniczone. Jesteś Puszczyku za młody aby takie rzeczy pamiętać a ja to widziałem nieraz na własne oczy. Co do zaś ,,drukowanych,, naszych publixowiczów nieładnie im tak zazdrościć.Lepiej próbować wydać samemu a gfdzie ? jest mnóstwo możliwości.Kiedyś ich tyle nie było. |
17 Paź 2018 o 10:21 A jednak zwią, a o gustach nie dyskutuję.Mówię tylko, że Mniszkówna z Rodziwiczówną już literacko i faktycznie nie żyją. A rynek wydawniczy jest, jaki jest. To o nim tu piszę, a nie o poezji złoto - polskiej. | |
Temat: Wiersze i bajki dla dzieci (12) | |
17 Paź 2018 o 10:13 I to mnie bardzo smuci, że tak się nas traktuje. Tutaj cisza, odpowiedzi brak. Także na mój 2 e-mail odpowiedzi brak. Administratorka zamilkła. Choć na pierwszy e-mail zareagowała.Kontynuacji jednak brak... | |
Temat: Drukowani (24) | |
17 Paź 2018 o 09:16 puszczyk - cytat z Twojej wypowiedzi "... nie było klasycznymi gniotami ..." - koniec cytatu.Można to odebrać różnie (tak na pierwszy rzut oka) - jako "gnioty" i już, lub jako teksty nawiązujące do klasyki rymowanej, którą ja z kolei przedkładam stanowczo nad coraz częściej produkowane "fiu bździu", zaliczane dziś (przez wielu) do poezji wysokich lotów, obcasów - czy jak je tam zwał. | |
17 Paź 2018 o 05:30 Kurczę, miałem nadzieję, że się mylę (((: | |
17 Paź 2018 o 00:02 I tutaj zgadzam się z Tobą | |
16 Paź 2018 o 21:53 Jak widzę, spora część forumowiczów, to "artyści drukowani" :)))To wyjaśnijmy też sobie zasady współczesnego drukowania. Często megalomania przerasta umiejętności, czy chociaż talent. Drukuje się w kraju nad Wisłą z trzech powodów: 1/Wydawnictwa prestiżowe. Te raczej skupiają się na klasyce i już uznanych autorach. Rachunek biznesowy dotyczy także ich. 2/ Za własną kasę. Tu mamy jaja kompletne. Kiedyś wysłałem jakiś tekst do takiego wydawnictwa. Po dziesięciu minutach otrzymałem kalkulację finansową. Na zapytanie, czy tekst został przeczytany, odpowiedziała jakaś dzierlatka, że nie ma potrzeby, ale za dodatkowy tysiąc, będę miał pozytywną opinię jakiejś pani docent z jakiegoś uniwerku. Zdechłem ze śmiechu :))) 3/ Aktywne uczestnictwo w kółkach. Może to być gminna biblioteka w Ruchodupkach Górnych, kółko różańcowe, Klub Wzajemnej Adoracji itp. To się nazywa "Fundusz na krzewienie kultury", jak wójt, czy prezydent mają takowe ambicje, a tak naprawdę jest zwyczajnym funduszem TWA. Oto rynek wydawniczy, a za komuny było z nim sto razy lepiej, bo z pewnością dziewięćdziesiąt procent drukowanej literatury nie było klasycznymi gniotami. Odsetek dobrej literatury był dużo większy. |