Autor | |
Gatunek | horror / thriller |
Forma | proza |
Data dodania | 2014-05-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2916 |
Każdy się lubi bać, gdyż podnosi to adrenalinę. Niektórzy mniej, a niektórzy bardziej. Ania i Beata były tymi 9-letnimi dziewczynkami, które uwielbiały się bać. Wieczorami urządzały sobie straszne zabawy, tylko po to... by się bać.
Jednego wieczora, przypomniały sobie pewien horror, które kiedyś przypadkowo pokazał im ich starszy kuzyn. Był to horror o żywej lalce. Obie dobrze pamiętały, jak bały się tego filmu, a potem nie mogły spać same w nocy. Beata znalazła w swoich zabawkach jakąś starą, na metr wysoką, pluszową lalkę. Włosy lalki były rude i związane w dwie kitki po bokach, a na policzkach namalowane były pomarańczowe piegi. Tak na prawdę, to wygadała jak Pippi Langstrump. Ania zaś znalazła jakiś stary karton, który był idealną trumną dla lalki. Obie były zachwycone.
Położyły lalkę do jej `trumny`, po czym wycięły na jej piersi, mały otwór. Włożyły do jej piersi czerwoną lampkę, zgasiły światła i obie stanęły przed kartonową trumną i lalką w środku.
- Miała na imię Zuzia... - Powiedziała nagle Ania, patrząc w bez ruchu na lalkę.
- Zmarłą w wieku 6 lat, skatowana i zamordowana przez swojego własnego ojca... - Beata kontynuowała opowieść o Zuzi. Założyła włosy za ucho, czuła już strach i niepewność. Chwyciła Anie za rękę a opowieść była kontynuowana.
- Ale przed śmiercią, była gwałcona przez swojego ojca... Każdego dnia... - Wymyślała Ania, próbując wymyślić jak najstraszniejszą historię.
- Każdego dnia... - Powtórzyła Beata - Na śniadanie... obiad... i kolację... - Przełknęła ślinę która odbiła się echem na korytarzu.
- Żywiła się zgniłym chlebem, a czasami nawet robakami które znalazła w domu. - Ania ciągnęła historię dalej. Położyła rękę na piersi lalki, gdzie świeciła mała, czerwona lampka. - Teraz leży tutaj w trumnie przed nami... Martwa, lecz żywa... Jej serce ciągle bije...
Nagle Ania zauważyła, że oczy lalki się poruszyły. Przerażona dziewczynką odskoczyła, lecz lalka wstała. W mgnieniu oka Ania leżała na ziemi, a a lalka leżała na niej. Rozniósł się ogromny i piskliwy krzyk dziewczynek. Panikowały, były przerażone. Nagle zapaliło się światło, a w drzwiach stała opiekunka dziewczynek Magda, wraz z swoim chłopakiem.
Dziewczynki spojrzały na lalkę, która leżała na Ani. Okazało się że ona wcale nie ożyła i nie wskoczyła na nią. Lecz włosy `Zuzi` zaczepiły się o bransoletkę dziewczynki, ona zaś pociągnęła lalkę za sobą na ziemię.
- Dziewczynki! Jest wieczór! Co się tu dzieje?! - Odezwała się zdenerwowana Magda, widząc przerażoną Anię i Beatą, które odprawiały dziecięcą czarną mszę.
- Nic się nie dzieje... - Odpowiedziały obie. - Tylko się bawiliśmy....
- Dobra... jest już późno. - Niania machnęła niechlujnie ręką na dziewczynki, uśmiechając się do swojego chłopaka jednoznacznie, wskazując ruchem głowy na sypialnie. - Idźcie już spać, posprzątacie jutro rano.
*
Beata obudziła się w środku nocy. Obróciła się do tyłu i zobaczyła że Ania nadal śpi koło niej. Wystawiła rękę spod kołdry. Rękę miała spoconą i było jej zimno. Sięgnęła dłonią po szklankę, która stała pod łóżkiem. Wzięła porządny łyk i odwróciła się do swojej koleżanki. Ale tam nie leżała Ania. Obok Beaty świeciło małe czerwone światełko. Zamiast Ani, obok leżała rudowłosa Zuzia, patrząca się martwym wzrokiem na dziewczynkę.
Beata wyskoczyła z łóżka z krzykiem, wszystko wokół niej zaczęło wirować. Chciała uciec, lecz przewróciła się przez coś. Gdy upadła na ziemię, zobaczyła że potknęła się o zaszlachtowane zwłoki jej przyjaciółki Ani. Na plecach odsuwała się jak najdalej od lalki, w stronę ściany. Cała była we krwi, wszystko nadal wirowało dookoła niej. Krew, wszędzie krew, na podłodze i na ścianach, a Zuzia powoli zbliżała się do Beaty, chodząc po podłodze zalanej krwią. Dziewczynka nie miała już dokąd uciekać. W tym momencie chciała przenikać przez ściany, ale niestety, nie potrafiła. Zuzia była już przy niej, a w pluszowej łapce trzymała nożyczki, które po chwili znalazły się w tętnicy Beaty. Ostatnie co zauważyła, to czerwone, małe światełko, świecące z piersi laleczki.
*
- Beata! Obudź się! – Ania trzęsła swoją koleżanką, by się obudziła. Udało jej się. – Miałaś chyba jakiś koszmar...
- Ania! Żyjesz! – Beata nie mogła złapać oddechu, rozglądała się dookoła, czy nigdzie nie ma Zuzi. Pomasowała swoją szyję, by upewnić się, że jest cała. – Ta Lalka... Zuzia... Śniła mi się....
Czerwone światełko mignęło im przez chwile, od strony drzwi. Obie się natychmiastowo odwróciły, lecz nic tam nie było. „Ta Lalka żyje....” Wykrztusiła z siebie Beata, po czym wstała z łózka. Cichym i powolnym krokiem zbliżała się do drzwi, co chwile odwracając się w stronę Ani, z strachem w oczach. Zniknęła, w ciemności, gdy przeszła przez futrynę drzwi. Zaraz po tym rozległ się jej krzyk, a potem płacz.
Ania wpierw przykryła się kołdrą, ale nie chciała czekać w nieskończoność na swoją przyjaciółkę i dalszy rozwój wydarzeń. Wstała i poszła za nią do sąsiedniego pokoju. Zauważyła w ciemności klęczącą Beatę. Zapaliła światło w pokoju. Rozległ się kolejny krzyk.
Na kanapie leżało nagie ciało Magdy, z wypatroszonym brzuchem, a jej oczy ciągle pozostawały otwarte. Na ziemi zaś leżał jej chłopak, z niedbale odciętą głową, a obok nożyczki. Zaś na fotelu siedziała pluszowa, rudowłosa lalka. Przesiąkniętą krwią, która błyszczała w świetle czerwonego światełka. Miedzy nogami Zuzi leżała głowa chłopaka. Krzyk dziewczynek nie ustępował, słychać było go pewnie u wszystkich sąsiadów. Spojrzały na Zuzie z łzami cieknącymi po policzkach. Pluszowa głowa, z rudymi kitkami powoli przekręciła się, a zabawkowe oczy patrzyły wesołym wzrokiem na dziewczynki. „Pobawicie się ze mną?”
oceny: do przyjęcia / dobre
Uważaj też na realizm i logikę opisów. Lalki bywają szmaciane, ale zazwyczaj nie pluszowe - plusz to jest materiał włochaty, przeważnie robi się z niego zwierzaki. Nożyczkami raczej nie urzępoli się ludzkiej głowy, nawet będąc lalką o nadprzyrodzonych zdolnościach.
Masz potencjał - ale proponuję częściej zaglądać do słownika, żeby sprawdzić, czy dany wyraz na pewno pasuje do kontekstu.
oceny: do przyjęcia / dobre
Dłużej odniosę się do poprawności językowej, a właściwie do jej braku. Sposób pisania świadczy nie tylko o dużym potencjale intelektualnym, ale przede wszystkim o niechlujstwie. Bo czymże jest brak znaków diakrytycznych w słowach: zmarłą (zmarła), sypialnie (sypialnię), chwile (chwilę), miedzy (między), Zosie (Zosię)? Czymże jest brak przecinków przed: a opowieść, że (3 razy), który (2 razy)? Zbytnio też szafujesz przecinkami. Są one zbędne przed: przypomniały, pluszowy, to, mały, skatowane, wraz, obok, patrząca, w stronę, świecące, od, z(e) strachu, z niedbale, z rudymi. W dialogu po myślnikach niepotrzebnie narrację zaczynasz pisać wielkimi literami. W moim przekonaniu wszystkie użyte cudzysłowy są zbędne. W zwrocie "patrząca się martwym wzrokiem na dziewczynkę" zbędne jest "się".
Nie wyobrażam też sobie "nożyc w tętnicy Beaty". To znaczy, ze nożyce zostały wciśnięte do tętnicy? Rzeczywiście, prawdziwy horror.
"które" odnoszące się do horroru powinno chyba brzmieć "który".
No i na zakończenie błędy ortograficzne. Słowa "naprawdę" i "bezruch" piszemy łącznie.
Wniosek: należy popracować nad poprawnością zapisu!
oceny: bardzo dobre / dobre
- no, chyba że z autopsji,
ale wówczas na pewno w o g ó l e nie bawiłyby się z kimkolwiek w cokolwiek (a tym bardziej w wymyślanie tak koszmarnego scenariusza!).
Dziecko gwałcone bezpowrotnie traci radość życia a wraz z tym całe swoje dzieciństwo - i nie potrafi się już bawić!