Tekst 40 z 131 ze zbioru: Fobie filie
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2015-07-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1894 |
Czekam jak ławka, żeby ją wygrzać na deski.
W parku cieniście, a i padało dni kilka.
Farba znów świeża, leżą na twardo pinezki.
Mało cierpliwie sterczy oparcie na pyłkach.
Czekam jak lampka, żeby ją włączyć na wieczór.
Pokój pociemniał, kąty markotnie drą koty.
Kłaków pół funta, dźwięków na półkach ćwierć przeczuć.
Mroki stołowe gryzą po dłoniach za dotyk.
Czekam wraz z ciszą. Karmię ją głośnym westchnieniem.
Godzin dłużeniem zegar napadał po oczy.
Nerwem na brodzie kręcę swe loczki z przeczeniem,
kiedy powracasz głodna przytuleń do nocy.
2015.07.16/18 (ndr.)
oceny: bezbłędne / znakomite