Przejdź do komentarzyWolyńska Atlantyda
Tekst 13 z 44 ze zbioru: Krew i ogień
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2011-07-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń4208

Wołyńska Atlantyda


Kiedy po 65 latach od ucieczki z ojcowizny  jedzie z Sergijem na poszukiwanie miejsc, gdzie była jego rodzinna Kamienna Góra, w której się urodził, przychodzi Alfowi do głowy myśl - Oto Wołyńska Mała Atlantyda.

Ten teren, po którym chodzimy, to istna wyspa śmierci w trójkącie słynnych miast, Dubna, Ostroga i Krzemieńca.

Dziś oficjalnie nazywa się tę część Wołynia  Dermańsko Mostowski Park Krajobrazowy. Na terenie, gdzie się obecnie rozpościera ten park krajobrazowy, istniały jeszcze w pierwszym kwartale roku 1943 polskie wsie - Balarnia, Hurby, Demidówka, Hucisko Piaseczne, Hucisko Garncarskie, Antonowieckie, Horodyskie,  Janowe, Pikulskie, Stożeckie Hucisko, Huta Stara, Kamienna Góra, Kiryłówka, Litowiszcze, Lubomirka, Majdańska Huta, Marynki, Piaseczna,    Świnodebra, Zielony Dąb. Dziś po tych wsiach nie ma śladu. Jakby uderzyła  bomba o wielkim zasięgu i zniszczyła wkoło wszystko, co polskie.

Nie ma też śladu upamiętniającego ich istnienie, ani tragiczną  śmierć ich polskich mieszkańców. Zostały tylko otaczające je wsie ukraińskie, jak Dermań, gdzie urodził się znany pisarz Ułas Samczuk i dalej Buszcza, Piwcze, Buderaż, Moszczanica, Stupno, Iłowica czy Majdan. Nieliczne ślady, które pozostały, zasypał piasek czasu, albo zatarto je rękami ludzi. Nawet ślady w pamięci coraz bardziej z czasem się zacierają. Dla miejscowych mieszkańców te ślady zapadają w niepamięć także dlatego, że są to ślady zbrodni dokonanych na Polakach, nierzadko przez ich sąsiadów i znajomych, a czasem przez krewnych.

Dzieci z tych stron, które czasami biegają po tamtych pustych miejscach, myślą, że miejsca te zawsze były bezludne i wyglądały tak samo jak dziś, także sto lat temu, i nikt ich nie wyprowadza z błędu.

W roku 2000 pośrodku pobliskiej wsi ukraińskiej stanął pomnik z  napisem – Chwała bohaterom UPA.

Kłym Sawur, Kłym Sawur - powtarzał jak zaklęcie, jak imię tatarskiego okrutnika. Roman Klaczkiwśkij brzmi bardziej cywilizowanie.

- Pani doktor Lucyna Kulińska z Krakowa  napisała niedawno w swojej rozprawie o tym, dlaczego Polacy tak mało wiedzą o ostatnich zbrodniach OUN i UPA na Kresach.

- Tam bowiem ginęli przede wszystkim prości chłopi, za których dziś nie ma się kto upomnieć. Nie tak, jak o oficerów z Katynia.

Wielka Atlantyda Kresów, to dwa tysiące polskich wsi, utopionych we krwi miliona Polaków - pomyślał.

- To była tak zwana akcja oczyszczalna, w której strilcy ( strzelcy) i ich pomocnicy oczyszczali teren z takich jak ja, czyli z Lachów. Chaty płonęły przez kilka dni, zanim nie spłonęły wszystkie.

Chodził po uroczysku, mijał reszki studni, kawałki piaskowca po fundamentach budynków, miejscami spotykał                zdziczałe drzewa owocowe, z których zjadał słodkie, o dziwo,  jabłka.

– Lepsze jabłka niezgody, niż gruszki kłamstwa - myślał.

I przypominał sobie opowiedziane mu przez ponad pół wieku historie, które w końcu musiał opisać.

  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Czytam Pana z prawdziwą satysfakcją.
avatar
Niezwykle piękny, obrazowy i retrospektywny opis tragicznych wydarzeń na Wołyniu.
avatar
" - Tam bowiem ginęli przede wszystkim prości chłopi, za których dziś nie ma się kto upomnieć. Nie tak, jak o oficerów z Katynia". Coś w tym chyba jest.
avatar
Alf, z przyjemnością czytam Twoje teksty... jest w nich pewien mądry i doświadczony życiowo narrator.
Piszesz bardzo interesująco, tak, że czyta się bez nudy i z należnym respektem.
Na zgliszczach Natura chyba celowo zapędza się do życia, jakby chciała zapomnieć o krwi wsiąkniętej w ziemię i tragedii niewinnych ludzi.
Zwykli prości ludzie, za którymi nawet Bóg się nie wstawił, jakby celowo chciał wszystkim pokazać, jakby po coś to było. Kiedy mija pamięć tragedii i rodzą się następne pokolenia, wyrastają nowe zęby, nowe dłonie gotowe zabijać i to jest pewna nieskończoność ludzkiej głupoty, która nie wyciąga z historii wniosków, popychając narody do kolejnych krwawych rzezi.
Pozdrawiam serdecznie, albo jak pisze zacna Befana... z pozdrowieniami :)
avatar
Serdecznie dziękuję za komentarze. A ostatni komentarz Teodora ośmiela mnie, by wspomnieć w tym miejscu, iż po latach bo zaledwie miesiąc temu, otrzymałem z Ostróda, od wydawnictwa ,Wołanie z Wołynia,propozycę,bym przetłumaczył na polski II i III tom powieści Wołyń, Ułasa Samczuka. I tom tłumaczył w latach 30 tych,o ile dobrze pamiętam, Ksawery Pruszyński.Smaczku tej histrii dodaje to, że
Samczuk był nie tylko piewcą uroków Wołynia, ale sławił banderowców przez co musiał uciekać do Kanady. Zaczynam w tę epopeję się wgryzać, nie bez cierpień,ale co mi zostało? Mam chociaż przez to znowu, ciekawie...
avatar
Przepraszam,zapisując, nie dostrzegłem przeklamania -wydawnictwo ,Wołanie z Wołynia, jest nie z Ostròda, lecz z Ostroga.
avatar
Tytuł mówi wszystko, o tej zbrodni dla tak wielu, dziś niewygodnej.
© 2010-2016 by Creative Media
×