Przejdź do komentarzyOpowiastki znad Brynicy
Tekst 2 z 3 ze zbioru: Hanyska
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2011-08-03
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3672

                                OPOWIASTKI     ZNAD   BRYNICY


                                               Lato

               


                        Jak  Bernadek spotkał się z utopkiem  

 

   Gdzie Brynica ma swoje źródło? Gdzieś w turawskich lasach. We wsi pojawia się z lasu wypływając. Płynie przez łąki i pod mostem się przemyka aby pod las trafić i zakręcić w pobliże domu Burków. A tu znów mostek na rzece. Ważny był ten mostek zawsze. Dalej płynie pod samym lasem, aż do sąsiadów zagląda. Tam już nie mostek, jedynie półmostek, na którym się siadało, na którym sąsiadka klękała i latem pranie prała, albo tylko płukała w miękkiej rzecznej wodzie.

   Z tego półmostka już bliziutko do torów, a tam nad rzeką żelazny most kolejowy, który dudnił, kiedy się pod nim w wodzie stawało, gdy właśnie przejeżdżał pociąg.

   Dalej płynie sobie Brynica przez łąki do sąsiedniej wsi. Ale tam się już dzieci nie zapuszczały, chyba, że po gęsi, które rzeką sobie beztrosko płynęły z prądem,  ale wrócić to już nie chciały, bo rozumu im brak i pod prąd płynąć niewygodnie. Nieraz  gęsi tak uciekły, pilnowane przez dzieci, a w czasie zabawy nie pilnowane były.

  Dawno temu, w czasach młodości mamy, kiedy jeszcze żyli dziadkowie  i młodzi byli, Brynica płynęła bardzo blisko domu i nieraz zalewała pole i ogródek. Niosła jeszcze gorsze nieszczęścia. Zaraz za  polem było uwrocie. To mała łączka tak nazywana, bo tam można było końmi zawracać. I to właśnie uwrocie wychodziło na rzekę, która w tym miejscu brała gwałtowny zakręt i tam, kiedy wzbierała, tworzyła sobie głębinę. Oma dzieci ostrzegała: nie podchodźcie blisko tej głębiny bo tam utopek siedzi. Wciągnie was do wody i już nigdy was nie uwolni.

  Mama opowiadała, że wszystkie dzieci, póki dziećmi były, wierzyły w tego utopka. Ale  Bernadek, młodszy brat mamy, zawsze był ciekawy świata i koniecznie chciał go zobaczyć. Siadał czasem na brzegu rzeki przy tej głębinie i czekał na utopka, a obok niego pies Fiks.

   – No i co, Bernadku, znów utopek nie przyszedł – śmiał się z niego starszy brat Franz , który już był duży i w utopka dawno nie wierzył.

   Ale przyszedł utopek jednego dnia po Bernadka i wciągnął go w swoją głębinę. Tak mama to smutne zdarzenie opowiadała o swoim najmłodszym braciszku Bernadku, którego rzeka  zabrała, gdy był dopiero pięcioletnim dzieckiem. Zaraz po Bernadku zaginął pies Fiks.

   Niedługo po tej tragedii zaczęto Brynicę regulować. Cała wieś kopała. Pod lasem przygotowano jej nowiuteńkie koryto. Płynęła sobie potem nowym korytem ale coś tam zawsze dawnym zapamiętanym biegiem jej się wypsnęło i dalej płynąć po staremu, i w miejscu tej nieszczęsnej głębiny zostawiała część wody, tworząc na łące rozlewisko. Stare koryto zasypywano ziemią z nowego, ale długo jeszcze Brynica była uparta i chciała płynąć po swojemu. Tam gdzie się Bernadek utopił, posadził opa dąb. Stał ten dąb olbrzymi i pilnował Brynicy, aby dalej od domu swoją nową drogą płynęła.




                   


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×