Tekst 2 z 4 ze zbioru: Felietoony o niczym i o czymś
Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2016-12-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1788 |
Przyjechałem na święta z kraju wikingów. Zawsze jest tak, że spotykam kumpli, których nie spotkałem dawno. Tak właśnie było parę dni temu. Kumpel z którym wychowałem się na jednym osiedlu spotkał mnie przypadkiem w sklepie. Parę interesujących tematów poruszyliśmy stwierdzając zgodnie, że czas iść na piwo. Skierowaliśmy się do sklepu, który potocznie nazywa się alkoholowy. Zakupiliśmy parę zimnych i dumnie wyglądających browców. Po jednym przyjętym piwie rozmawia się lepiej. Człowiek staje się bardziej kreatywnym rozmówcą. Mózg jakby jaśniej pracuje. W moim przypadku, żadne napoje wyskokowe nie są mi potrzebne. Zawsze potrafiłem w jakiś sposób nawiązać rozmowę. Nie dotyczy to mojego rozmówcy. Po jednym przyjętym piwku, znany od dawna `ziomek` staje się wygadanym,otwartym człowiekiem. Zmienia się w aktywnego uczestnika rozmowy a zasób słów naprawdę odbiega od rynsztoka. Temat gonił temat. Akceptuję wszystko, każdą podjętą dziedzinę życia. Dopóki nie dotknie ona mojej prywatności. W tym przypadku dotknęła. Dotyczyła mojego ślubu, który zawarłem w grudniu tamtego roku. Aktywny wręcz rozmówca, tonem roszczeniowym zakomunikował mi, że bardzo nie spodobał mu się, brak zaproszenia na ślub. Postanowiliśmy z żoną, że zapraszamy kogo chcemy i mam wrażenie, że tak postępuje się wszędzie. Śmiesznym jest fakt o braku zaproszenia mojej osoby na ślub mojego kolegi, który odbył się kilka lat temu. Spodziewał się pewnie wyrazu szacunku do jego starszej osoby potwierdzonej zaproszeniem. Taki akt poparcia. Zachowania niektórych osób czasami mnie zaskakują. Dyskusja zaczęła schodzić tematy bardziej kontrowersyjne i mój ożywiony rozmówca, po kilku dosadnych argumentach odwrócił się na pięcie i sypnął przysłowiowym fochem. Podobno za kilka krytycznych słów ludzie się obrażają. Jestem skłonny stwierdzić nawet, że nie podobno. Ludzie za prawdę się zawsze obrażają. Każdy posiada swoją rację.Racja jest jak dupa, każdy ma swoją
oceny: bezbłędne / znakomite
Gdzie? U nas??
Uderz się w pierś i przyznaj,
ile razy w swoim życiu sięgnąłeś po /jakiegokolwiek/ słownik??
Ogromna większość mężczyzn posługuje się /średnio/ tylko podstawowym zakresem słów. Reszta leksykalnych zasobów mowy ojczystej dla nich to istna arabska abra-cadabra.
Każdy z nas wyniósł z domu inny /swój/ domowy język tak werbalny, jak mowy ciała. To dlatego, choćbyś mieszkał z sąsiadem przez ścianę, poza "dzień dobry" nic więcej sobie nie powiecie
(patrz finał)
Warunkiem zbliżenia jest... zbliżenie?? Jak chcesz się zbliżyć /i porozumieć/, nie zaglądając do żadnego słownika?!
Ile razy sięgnąłeś po /JAKIKOLWIEK/ słownik?