Przejdź do komentarzyKobieta - milimetr po milimetrze
Tekst 8 z 13 ze zbioru: Fascynujący świat życia
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2017-05-29
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2783

...jeszcze raz o kobietach i na pewno nie ostatni...


Każda rozmowa kobiety z mężczyzną jest zdeterminowana różnicą płci. Najczęściej na tym wrażeniu korzystają kobiety. Paw czy cietrzew, podczas takich `rozmów` i zalotów, może pokazać niezdecydowanej samicy swój wspaniały ogon. Mężczyzna zazwyczaj też pokazuje, lecz już na innym etapie. Zanim dojdzie do tego momentu musi nadrabiać czymś innym. Najczęściej udaje kogoś, kim nie jest. Jest to o tyle zabawne, że w całym tym teatrze chodzi o to, aby nie tylko skrzyżować oddechy z powabną żenszczyną i pobrać z jej jamy ustnej około 500 potrzebnych do życia bakterii, ale również doprowadzić do spotkania `na szczycie` dwie armie chromosomów. A więc tysiące pomysłów przychodzi do głowy, a cel jest jeden: KOBIETA.

Na noc, na miesiąc, na całe życie. Oprócz tego, że kobieta jest człowiekiem z krwi i kości, Natura wyposażyła ją w dużo miękkich części. Są to tzw. słabizny, które najczęściej osłabiają wiecznie pazernych seksu mężczyzn.

I to jest ta reszta, której nie można, niestety, zbyć milczeniem. Gdyby kobiety potrzebowały tylko seksu, mężczyzna byłby najszczęśliwszym stworzeniem na świecie. Leżałby jak truteń w baldachimach, kadziłby się wonnymi olejkami, palił opium i tylko czekał na okazję. Kobiety, na szczęście, potrzebują oprócz seksu jeszcze zupełnie czegoś innego.

Ta pozorna rozbieżność interesów wydaje się nielogiczna. Dzięki temu, że mężczyźni są tak ciągle spragnieni seksu, realizują niejako z marszu prawie wszystkie pragnienia kobiet, które z seksem niekoniecznie są związane, a przy okazji i swoje.

Piękne, młode kobiety są najczęściej tam, gdzie są duże pieniądze. Uroda wymaga kosztownej oprawy. To syndrom nie tylko naszych czasów. Formuła I, boks zawodowy i ogólnie sport przynoszący duże pieniądze, show biznes, media, czy film, to doskonałe miejsca, gdzie urocze panie czują się jak ryba w wodzie.

Prawdziwa miłość nie lubi dużych pieniędzy. Brzmi to naiwnie w naszych czasach. Z biedą nikt się nie chce utożsamiać. I nie chodzi tu o prawdziwą biedę z XIX wieku, lecz o niedostatek, o ciągłe borykanie się z egzystencją i chroniczny brak pieniędzy na cele kojarzące się z nowoczesnym życiem.

Elektronika, samochody, komputery, moda, atrakcyjne wakacje, solidne wykształcenie. Prawdziwa miłość nie lubi pieniędzy, ta udawana owszem i to w nieprawdopodobnych ilościach. Bo prawdziwa miłość, oprócz seksu, to prawdziwe uwielbienie kogoś wybranego, jego wad, jego sposobu bycia, jego głosu, ruchu, a nawet... nocnego chrapania. To tęsknota za czułością, dotykiem, za kimś, kogo ustawicznie brakuje, za kimś, kto daje to samo - co ty dajesz. Pomimo ciężaru dnia codziennego, rozmaitych problemów, miłość potrafi wpływać, jak kojące źródło natchnienia na dzień następny. I co z tego, że wszystkiego brakuje. Prawdziwa miłość sprawdza się najlepiej w takich momentach. Niestety, samą miłością nie da się żyć.

Bo życie, to tysiące innych spraw, których nie da się uniknąć. Ale o ile łatwiej żyć wiedząc, że ktoś cię kocha tak samo, jak ty jego. I zawsze możesz liczyć na jego uczucie, lojalność.

Prawdziwej miłości nie można kupić za pieniądze. Za pieniądze można kupić piękne ciało, czyjąś obecność.

Miłość to nie tylko ciało, to również dusza i serce, które nie są na szczęście na sprzedaż.

Kogoś można łatwo oszukać, okłamać, ale nie samego siebie. I tu wiele się nie zmieniło od tysięcy lat i nie ma się na zmiany. Nikt jeszcze nie wymyślił takiego tomografu komputerowego, w którym można by zbadać kobietę, milimetr po milimetrze, jej duszę, zmysły i pragnienia. Gdyby mężczyzna mógł wiedzieć, czego chcą kobiety tak naprawdę i o czym myślą, prawdopodobnie wszystkie leżałyby u jego stóp. Niestety jest jednak najczęściej odwrotnie. Cóż, tego tomografu jeszcze nikt nie wymyślił, a tu czas zacząć jakąś rzeczową analizę.

A materia to delikatna i wyjątkowo skomplikowana. Z powodów socjalno-ekonomicznych wiele kobiet wybiera opcję tzw. sponsoringu oficjalnego. Uroda sponsora i wiek jest tu sprawą na dalszym planie. Najważniejsza jest pozycja społeczno-ekonomiczna upatrzonego opiekuna. Sponsor ma świadomość, że gdy pastę do zębów trzeba zamienić na coregę tabs, a lekarz domowy stwierdza, że to nie prostota, lecz prostata - wie, że seks jest właściwie atrapą, a werbalna jowialność i nieustanne podkreślanie swoich niezłych jeszcze osiągnięć w łóżku - przypomina prognozę pogody reżimowego dziennika telewizyjnego stanu wojennego, która jak przyszło co do czego, najczęściej się nie sprawdzała.

Nie chodzi tu zresztą o seks. Sponsor, bywały w towarzystwie i z racji swoich rozległych kontaktów, pozycji i ilości kart kredytowych - potrzebuje towarzystwa atrakcyjnej kobiety.

Ta symbioza wynika z obopólnych korzyści zainteresowanych stron. Atrakcyjna kobieta po rozwodzie, nierzadko z dziećmi w wieku szkolnym, mieszkająca razem ze swoją matką, ma niewielkie szanse na zaspokojenie potrzeb własnych i swojej rodziny. Ubiera sponsora w eleganckie garnitury, jesionki i płaszcze. Wszystko oczywiście za jego pieniądze. Przy okazji ubiera się sama i co nieco `odłoży` na korepetycje z języka angielskiego dla swoich dzieci. Musi dobrze prezentować się w towarzystwie, co nie nastręcza trudności, bo sponsorzy raczej są hojni, jeśli chodzi o swoje kobiety. Nawet bardzo atrakcyjna kobieta nie może wyglądać jak bajkowy kopciuszek przed metamorfozą. To typ kobiety raczej nie do wzięcia. Dlatego pilnuje zarówno stołka, jak i `siedzenia`.

Młody, nawet pochodzący z niezłej stajni, adonis-wyczynowiec, ale tzw. gołodupiec - nie zastąpi utraty tak intratnej posady u sponsora. Tu jedynie może wchodzić w grę sponsor jeszcze hojniejszy i jeszcze zamożniejszy.

Opłaca się raz w miesiącu postękać cokolwiek w sypialni. Gdyby jednak sponsor czuł, że coś jest nie tak i rwał się do wiagry, należy mu to wybić z głowy, wmawiając, że jeszcze jest dobry i nie musi szprycować się syntetycznymi afrodyzjakami. Ta rozsądna decyzja towarzyszki życia czcigodnego sponsora, pozwoli wyeliminować ryzyko utraty opiekuna. Hojne serduszko zasapanego mocodawcy, mogłoby się tak zatrwożyć, że wiagra zamiast usztywnić mu penisa, usztywniłaby sponsora, ale na... zawsze.

A tego przecież podopieczna biznesmena nie potrzebuje, więc życzy mu dużo zdrowia, dużo pracy i... dużo wydatków, wmawiając mu starą i dobrą, kupiecką zasadę, że nie należy myśleć o wydawaniu pieniędzy, lecz o ich zarabianiu. To najczęściej eleganckie kobiety w średnim wieku, których jakakolwiek technika seksualna nie jest w stanie zaskoczyć.

Dużo wiedzą o życiu, o mężczyznach i o seksie. Dlatego nie szukają zadowolenia w łóżku lecz zadowolenia z życia. Spokoju, pewnej, stabilnej egzystencji, wygody i poczucia bezpieczeństwa. Ubrane w eleganckie ciuchy, przynoszą w towarzystwie tyle splendoru swojemu opiekunowi, że właściwie nie muszą się przed nikim rozbierać. To kobiety do ubierania, a nie do rozbierania. A szkoda, bo takie kobiety smakują jak... soczysty, czerwony arbuz wyjęty prosto z lodówki, spożywany z rozkoszą w upalne lato, łapczywie, wielkimi kawałkami gryziony gdzie popadnie, szybko i chciwie, a sok spływający, aż do łokci - chłodzi rozpalone do `czerwoności` żyły...

Szkoda, bo ta wyjątkowo atrakcyjna zdobycz, na własne życzenie rezygnuje z ostatniej szansy na prawdziwe uczucie, które może być droższe, niż wszystkie bogactwa tego świata. Tyle teorii. Teoria, to najlepsza koleżanka... samotności. Praktyka drwi sobie jednak z takich romantycznych fantasmagorii. Szkoda, pozostaje nadzieja, która tym różni się od szaleństwa, że trwa wiecznie.


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo ciekawe studium o sponsoringu. Widać, że autor doskonale zna problematykę i swobodnie się w niej porusza. W kwestiach merytorycznych dostrzegam jednak maleńką lukę. Według autora sponsorami bywają jedynie mężczyźni. Może rzadko, ale zdarzają się też sytuacje, kiedy sponsorem bywa kobieta. Pisze o tym m.in. w swoim ostatnim wierszu Adela, a i mój ostatni limeryk też dotyka tego tematu.
Barwny i bogaty język, tylko troszkę szwankuje interpunkcja. Skoro wynotowałem, to poinformuję, że brakuje przecinków przed: musi, wiedząc, jest jednak, jak przyszło, zamiast, lecz, gdzie. Zbędne przecinki przed: czy film, to doskonale, jak kojące, to tysiące, pozwoli, mogłoby, na własne, niż wszystkie, to najlepsza. Troszkę też razi mnie to, że kilkakrotnie wtrącenia wydzielane są myślnikiem i przecinkiem, a nie tymi samymi znakami interpunkcyjnymi.
Wskazuję potknięcia poprawnościowe teraz, by nie robić tego tak, jak autor tekstu wobec mojego komentarza po ponad trzech latach.
avatar
"Kobiety są
gorące!
Wow!"

/Norbi/

A tak na poważnie :) to nie szan. Panowie a my-babki (patrz chociażby statystyki samotnego rodzicielstwa bez alimentów) odpowiadamy za dobrostan naszego potomstwa. W modus vivendi płci damskiej wdrukowana jest staranna dbałość o trwałe fundamenty wygodnego naszego gniazdka, bo to ono (gniazdko) jest gwarantem stabilnej dzieci przyszłości. Stawianie zarzutu kobietom, że "szukają sobie sponsorów" jest sporym przekłamaniem, albowiem one szukają sponsorów nie dla siebie, a dla dzieci tychże sponsorów. To jest kolejna ich (kobiet) nie wada - a zaleta. Bezcenna.

Fakt, że współczesne babeczki - piękne, świetnie wykształcone i "atrakcyjne" - robią oszałamiające kariery we wszystkich dziedzinach zawodowych, obywając się bez sponsoringu, tylko tę prawidłowość potwierdza.
avatar
Bardzo interesujący wstęp do Wielkiej Encyklopedii Miłość, Kobieta i Mężczyzna.
avatar
Przeczytałem treść, bez zwracania uwagi na ewentualne drobne potknięcia (nie wpadły mi w oczy).
Dobre studium, dobra analiza. Gratuluję.
avatar
Bardzo dziękuję wszystkim za czas poświęcony na czytanie tego tekstu i pozdrawiam. :)
© 2010-2016 by Creative Media
×