Przejdź do komentarzyPapierochy
Tekst 14 z 34 ze zbioru: farfluchy i inna drobnica
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2017-07-16
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2158

PAPIEROCHY

( Zaczynam od nawiasu, czyli od dygresji, bo taka to historia. Badania okresowe do pracy. Mam obfitą rozpiskę i kilku specjalistów do zaliczenia. A lekarze nie są jak inni pracownicy. Gdybym ja  codziennie przychodził do pracy kwadrans po wyznaczonej godzinie, to po tygodniu już nie musiałbym chodzić do pracy, a lekarze wciąż i wciąż tak działając do pracy chodzą. Więc neurolog, laryngolog i okulista, a najtrudniej dostać się do tego pierwszego, a tego dnia przed gabinetem pusto. No to naprzód, pukam i wchodzę. Pani neurolog pali papierosa za parawanem. Zajęta jestem, proszę poczekać, zawołam pana. No to czekam. Pani woła, bada, a potem pyta: pali pan? Tak. Od dawna? Tak. A zgodzi się pan na przeprowadzenie ankiety antynikotynowej? Tak. Ile, od kiedy, i tak dalej. Nie myślał pan, żeby rzucić? A ja myślę: kto to mówi? Odpowiadam – ja jestem szczery – NIE.

A potem spirometria. Pali pan? Tak. Jak mi wyszło? Dobrze. A potem idę do lekarza ogólnego. Pali pan? Tak. To niech pan rzuci, bo spirometria panu bardzo źle wyszła.

Kłamstwa, manipulacje, nieprawdy.)

Na temat palenia papierosów słyszymy tylko same negatywy. Ale nie ma takich aspektów naszej rzeczywistości, które mają tylko negatywne znaczenia. Nawet kleszcz i komar mają jakąś swoją  rolę w planie bożym. Do czegoś służą. To, co nas wkurza i życie utrudnia, do czegoś służy. Po nowelizacji ustawy antynikotynowej protest wnieśli dyrektorzy szpitali psychiatrycznych, domagający się, by wyjąć kierowane przez nich placówki spod tej ustawy. Lekarze mówiący, że palenie papierosów czemuś  służy, w czymś pomaga w leczeniu?

Te napisy ze zdjęciami na paczkach papierosów to malownicza jest sytuacja.  Co palenie robi złego z naszym życiem. Ale życie nie jest czarno białe, więc co dobrego słyszeliście o paleniu papierosów? Nie ma żadnych pozytywnych aspektów? Bo nagłaśnia się tylko te negatywne. Ale kto grzebie w sieci – nie wiem na ile to jest wiarygodne, tak jak ta propaganda nas atakująca  oficjalnie, sponsorowana -  znajdzie masę pozytywów palenia papierosów. Ale, jak we wszystkich zakamarkach naszego życia i te pozytywy nie oddają  całości tematu, nie pokazują mroków.

„Narkotyki” Witkacego to holistyczna wizja tej używki. Stara, ale i plusy, i minusy ukazująca.  Warto na nią rzucić okiem.


Adolf  brzydził się paleniem papierosów i mogliśmy  zaczerpnąć  stąd wzorce.

A Józef palił. Nie fabryczne, ale robione i fajkę potem. I stąd, niestety, zaczerpnęliśmy wzorce, na szczęście tylko niektóre.

W pracy palenie papierosa to przerwa. W jednej  z firm niepalący koledzy prosili mnie: zapal, mówili do mnie,  bo chciało im się przerwy. A nie było równie silnych bodźców dla zrobienia pauzy w pracy.

Są kary finansowe za palenie w  wielu firmach. Ale nie ma rozstrzygających  rozwiązań a problem jest tam, gdzie pracownicy palą  i nie chcą się dostosować. Jak widać po sytuacji z panią neurolog, jeśli chcą palić tam, gdzie palić nie wolno, to będą to robić.

Naprawdę wydaje się wam, że palenie papierosów to samo zło? Mnie się tak nie wydaje. Palę, bo lubię.

A jeśli nawet palenie jest tak szkodliwe, jak to głosi oficjalna propaganda, to zarazem redukuje szanse na dożycie do głodowej emerytury, co już pozytywnym jest aspektem tego zajęcia.


  Spis treści zbioru
Komentarze (7)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Adolf, generalnie brzydził się paleniem i dymem. Każdy z nas ma tego po dziurki w nosie, w piekle. Dlatego unikamy tego rodzaju rozrywek na Ziemi. Adolf nawet jednego Żyda nie spalił. To Żydzi sami wozili trupy Żydów: wrzucali na wózki i ładowali do pieców. Adolf dał im jedynie arbeit. Dlatego Żydzi idąc do obozów pracy śpiewali z refrenem: "Hitler nasz złoty nauczył nas roboty".
avatar
Celne obserwacje, konsekwentny wykład, znakomita literatura faktu.

Ps. Korzyści doraźne wszelkich odlotów, te nieodparte przyjemności z odlotami związane, "same plusy minusów" - tak, to jest argument. Pytanie tylko, ile pieniędzy i zdrowia byłoby w naszych rodzinach więcej, gdybyśmy nie palili, nie pili, nie zasysali, nie wkłuwali i nie wciągali??

Człowiek tzw. "pierwotny" z Cro-Magnon nie znał tytoniu ani alkoholu czy innych jeszcze grzybków halucynogennych. I krótko żył. Ekstremalnie lat 30. Tylko... czy to jest zależność wprost odwrotnie proporcjonalna?
avatar
Na cos trzeba umrzeć,albo postawic.
avatar
Człowiek pierwotny chyba znał takie grzyby i je zbierał.
A palenie papierosów nie powoduje odlotu.
avatar
Wszędzie GDZIEŚ TAM na świecie ludzie znają tytoń, grzybki halucynogenne, kurarę, alkohol oraz inne soki, wyciągi i liście koki od zawsze, naturalnie, ma się rozumieć. Co nie wyklucza faktu, że relatywnie całkiem JESZCZE NIEDAWNO tacy Inuici, ludy alpejskie albo Polacy czy inni Beduini na pustyni nie bardzo czym mogli się odurzać oraz na czym odlatywać w te swoje inne światy równoległe.

Współczesne koszta społeczne leczenia wszystkich pacjentów jakoś powiązanych z nałogami są horrendalne, i mam tu na myśli całe spectrum zabitych (w wypadkach także drogowych), rannych, chorych, oraz poszkodowanych, BEZPOŚREDNIO dotkniętych (także jako ofiary) tym problemem.

Kropla wyciągu z liści tytoniu - zapuszczona do oka - zabije nawet konia
avatar
Palę, bo lubię (patrz finalny akapit) oznacza w konsekwencji, że, statystycznie rzecz ujmując, dużo częściej będę chorował, stękał, kwękał i blokował kolejne kolejki w NFZ i ZUS. Na własną prośbę - i na koszt współbraci - zafunduję sobie i innym całą tę szopkę z "leczeniem", które wszak u swych źródeł ma niekontrolowaną "całą tę moją przyjemność"
avatar
Witkacy swój znakomity traktat filozoficzny "Niemyte dusze" pisał 100 lat z górą temu. Problem używek - w tym /papierosów i/ narkotyków - potraktował bardzo serio i często bazując na własnym przykładzie. Kiedy eksperymentował z jakimś kolejnym odpalaczem - i o swych doświadczeniach w takim stanie odlecianym potem pisał - zawsze pilnowali go wówczas zaprzyjaźnieni z nim lekarze.

Medycyna nie jest po to, by ULECZYĆ.

Ona jest po to, byśmy się leczyli
© 2010-2016 by Creative Media
×