Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2011-09-11 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3812 |
Z I A R NO P I A S K U
Nasz świat jest jednym z niezliczonych ziaren piasku na pustyni. Dotąd udało się nam dowiedzieć, że składa się on z siedmiu kręgów. W pierwszym kręgu, w samym środku znajduje się Dom. Stanowi on oś świata i jest tak wielki, że w ciągu jednego życia nie można go obejść ani opisać. Wiele już pokoleń opisuje Dom i zda się, że Księga nie ma końca ani początku. Dotychczas nie znalazł się nikt, kto potrafiłby odnaleźć i odczytać całą Księgę, są tylko znawcy poszczególnych fragmentów, wielokrotnie spierający się pomiędzy sobą o rzeczy błahe i bez znaczenia, ze szkodą dla całości.
Kiedy znalazłem się pewnego dnia w Domu, nie mogłem z początku w niczym się rozeznać, tak niejasne panowały w nim zasady. Długo trwało, zanim zacząłem się jako tako, wśród poszturchiwań i pomruków, poruszać po jego pokojach na jednej zaledwie kondygnacji, gdzie z wielkim trudem próbowała królować Matka. Błąkając się od wieków po najwyższych kondygnacjach, na samym strychu, do którego z dołu jest w stanie sięgnąć tylko najwyższa topola, polerująca w czasie wichrów dolne pokłady nieba, mieszka Dziadek. Wywiercił kiedyś w przypływie olśnienia dziurę w dachu i gra z gwiazdami i planetami, podglądając im karty. Chwali się, że wchodzi w układy z bogami i boginiami i czasem naprawdę potrafi przewidzieć deszcz albo nadejście huraganu. Nie zawsze umiemy odczytać jego sygnały, patrząc na wywieszane, stosownie do okoliczności, różnokolorowe chorągiewki na licznych wieżyczkach.
Czasami Dziadek triumfalnie obwieszcza, że znalazł zagubiony przed wiekami fragment Księgi i rzeczywiście po chwili spływają z góry na nasze, położone niżej pokoje, jakieś motyle papierów albo papirusów. Zawsze jako pierwsza chwyta je w niezwykle zwinne ręce ciocia Klimcia i nigdy nikomu nie pokazując zdobyczy, zaszywa się w swojej pracowni, aby podjąć trud studiowania nowych strzępów wiedzy. Kiedy ciocia wysupła wszystkie nici z fragmentów Księgi, zaczyna sztrykować skarpety, swetry i rękawiczki.
Pozostałe ciotki krążą, nigdy nie wiadomo w jakim celu, z najeżonymi, na czerwono pomalowanymi pazurami, którymi wpijają się w przypadkowe ofiary, w przerwach pomiędzy kawą, oranżadą czy lunchem suto zaprawianym plotkami. Czasem, gdy po sygnałach Dziadka ogarnia je strach, modlą się namiętnie, nieraz do utraty przytomności.
Po licznych pokojach, trzaskając bez przerwy drzwiami i bronią, przebiegają gromadki dzieci poubieranych w kolorowe mundurki. Ich wojny, rozpoczęte jeszcze przed wiekami w kołysce, nigdy się nie skończyły.
Po maszynowni, drewutni, ogrodzie i piwnicach krząta się wiecznie zapracowany Ojciec, który pokrzykuje czasem dobrotliwie na swego pomocnika, kulawego przybłędę Wacia, gdy ten popełni jakiś błąd w pracy. Jednak w maszynowni jest tyle różnych kółek, kółeczek, przycisków i dźwigni, a w drewutni tyle dziwnych narzędzi, zaś w ogrodzie tyle poplątanych tajemniczo roślin, że niełatwo, a tym bardziej przybłędzie, się pomylić. Jednak najwięcej błędów popełnia Wacio w piwnicach, gdzie w złotych zbrojach śpią nasi przodkowie. Wacio nieraz już musiał zapłakać nad mumią niejednego z nich, gdy w gąszczu imion, tytułów i zasług przyszło mu się pomylić i zachować niestosownie podczas ceremonii oddawania hołdu. Toteż Wacio ma mało satysfakcji z życia poza rzadkimi chwilami, gdy widzi wyraz zakłopotania na twarzy Ojca, kiedy w czasie ceremonii słychać dobiegające ze strychu przekleństwa Dziadka, któremu gdzieś na niebie zawieruszyła się jakaś gwiazda.
Nocą Dom może spać spokojnie, gdyż na podwórzu w budzie czuwa Burek, który śpi tylko w dzień. Na całodzienny zasłużony odpoczynek Burek wybiera sobie kępkę trawy, która ostała się przy zacienionym i niewydeptanym boku budy.
Podobno Dom budowali pierwsi siłacze, jakich później nie było w żadnym pokoleniu. Przybyli na ziarno piasku z innej planety, skąd przywieźli wielkie bloki skalne na budowę. Słyszeli, że na ziarnku piasku nie ma życia, więc zdziwili się, gdy przy kopaniu fundamentów pod Dom natrafili na inne fundamenty i kilka warstw wcześniejszych budowli, a także szkielety podobnych do siebie siłaczy. Próbowali zatrzeć ślady tych starszych budowli, ale wtedy uszkodzili Księgę zawierającą najstarsze wiadomości i opisy początku. Karty Księgi rozsypały się po świecie i udaremniły próbę fałszerstwa, ale nie odsłoniły prawdy, gdyż może to nastąpić tylko wtedy, gdy Księgę czyta się w odpowiedniej kolejności, kartka po kartce i w całości, co dziś może okazać się niemożliwe. Od tej pory znajdujemy od czasu do czasu, nowe fragmenty Księgi, ale poznanie jej w całości może się nigdy nie powieść bez jakiejś nadzwyczajnej pomocy, na którą liczymy w skrytości ducha.
Pierwsi siłacze przybyli na ziarno piasku uśpieni, więc nie pamiętali przebytej podróży. Jedyną rzeczą, jaką zapamiętali, była wielka szeroka woda, z której wpłynęli w wąski wijący się nurt. Gdy pojęli, że nie są pierwszymi na ziarnku piasku, zapragnęli powrotu na swoją planetę, ale okazali się do tego niezdolni. Zrozumieli, że padli ofiarą podstępu i znienawidzili tego, który ich tu wysłał, tak bardzo, że rozproszyli się po wszystkich siedmiu kręgach i zapomnieli jego imię.
Wokół Domu rozpościera się drugi krąg - Pola. Krzątają się po nich oracze i żniwiarze, w których zamienili się siłacze utrudzeni walką z oporną ziemią. Czasami do Domu docierają ich przekleństwa i złorzeczenia i wtedy wszyscy w Domu wiedzą, że oracze znaleźli się w transie psychoterapeutycznym, mającym uleczyć ich narosłe w ciągu wieków jak mchy, porosty i guzy na ciele, kompleksy.
Przed udaniem się na swoje poletka żniwiarze zasiadają często na kamiennych schodach przed sklepami, w których ich córki rozporządzają hojnie winem, piwem i wódką. Zdarza się, że potem mężczyźni zapominają dalszej drogi i zaczynają błąkać się poza kręgami naszego świata.
Za kręgiem pól rozpościera się krąg Łąk, na których gromady pasterzy wypasają stada i nie zawsze skutecznie chronią je przed drapieżnymi stworzeniami. Pasterze lubią po pracy śpiewać przy ogniskach o miłości i wojnie. Łapią też ptaki fruwające sobie bez celu nad Łąkami, czasem jednak niechcący schwytają posłańców przenoszących na skrzydłach ważne wiadomości i wtedy gdzieś na świecie powstaje zamieszanie, gdy oczekiwana wieść nie dotrze na czas.
Łąki otacza szeroki, wirujący wciąż i wijący się meandrami, krąg Rzeki. Dawno temu odpłynęli nim nasi przodkowie, a teraz odpływają nasi umarli. Czując zbliżającą się śmierć, pragniemy wrócić na własną planetę. Pamiętając, że na ziarno piasku przypłynęliśmy Rzeką, chcemy też Rzeką wrócić do siebie. Przed śmiercią każdy buduje sobie niewielką drewnianą łódkę, zabiera mały krzyżyk, w przecięciu którego jest oznaczony środek świata, i wchodzi do łódki. Bliscy nakrywają jego ciało wiekiem i spuszczają do Rzeki. W ten sposób mamy szansę odbyć drogę, którą przebyliśmy, w stronę przeciwną, do źródeł. Gdy ktoś dobrze zapatrzy się w wody Rzeki, może przy odrobinie szczęścia ujrzeć też sceny z przeszłości, a nawet odczytywać przyszłość.
Przepływając przez krąg Rzeki, niektórzy nasi przodkowie przenieśli się do następnego kręgu, którym jest Las. Żyją tutaj i nadal walczą ze sobą nasi ostatni bohaterowie i antybohaterowie. Są więc Gilgamesz i Enkidu, Hektor i Achilles, Aleksander Macedoński, Hannibal, Atylla i Czingis Chan, Joanna d‘Arc, Napoleon, a nawet Hitler ze Stalinem w dalszym ciągu rywalizują o to, kto lepiej potrafi zorganizować machinę zbrodni.
Za lasem rozciąga się niemal niedostępny krąg Gór. Mieszkają w nim i snują nici wszystkich rzeczy bogowie: Ozyrys, Zeus, Wisznu, Kriszna, Jahwe, Mahomet i inni, czasem zapomniani, którzy przerwy w monotonnych boskich zajęciach urozmaicają sobie dyskusjami ze znanymi filozofami – Platonem, Sokratesem, Spinozą, Seneką, Kantem i Świętym Tomaszem. Grają im słynni kompozytorzy, tacy jak Chopin, Beethowen, Mozart i Bach, a malują ich portrety słynni malarze. Są wśród nich między innymi Michał Anioł, Rembrandt, Van Gogh i Gaugin.
Za kręgiem Gór rozciąga się Pustynia tworząca następny krąg.
W morderczym upale słońca i piasku prażą się tysiące szklano-betonowych wieżowców, z okien których spoglądają na kamienną pustkę miliony oczu. Miliony ludzi wyją z tęsknoty za polem, łąką i lasem, ale nie otrzymają już nigdy szansy powrotu, gdyż przekroczyli zbyt wiele kręgów dzielących ich od Domu. Pozostało im już tylko jedno wyjście. Za kręgiem Pustyni rozpościera się Ocean, z którego nikt jeszcze nigdy nie wrócił. Pomimo to niektórzy mieszkańcy Pustyni wypływają na Ocean. Wierzą bowiem, że jakkolwiek stanowi on kres naszego małego świata, to jednak jest zarazem pierwszym kręgiem, który wraz z niezliczonymi, nieznanymi jeszcze sferami, tworzy wielki lepszy świat. Wciąż więc próbują przez Ocean dopłynąć do gwiazd.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Mam dwie uwagi:
1.Ja naliczyłam 8 kręgów: Dom, Pola, Łąki, Rzeki, Las, Góry, Pustynie, Ocean.
2."...niełatwo, a tym bardziej przybłędzie, się pomylić". Powinno być: "łatwo".
Serdecznie pozdrawiam.
oceny: bardzo dobre / dobre