Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-12-26 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1358 |
Trudno mu było odejść od stołu. Wódka otwiera dotąd pozamykane drzwi, a w nich nie zgrzytają już żadne zawiasy. Klucze wchodzą miękko, zamki obracają się lekko, próg natychmiast obniża wysokość.
- Heniu, przecież jedziesz jutro rano- upomniała go ciotka. Miał trudne współżycie ze swoim imieniem. To nieodparte wrażenie, że już żaden trzydziestolatek poza tobą nie nosi takiego imienia. Stare, niemodne, wstydliwie niewygodne. Nalał ostatniego. Zerknął na czas w telefonie. Za kwadrans północ. Nie ma co szaleć, to już naprawdę musi być ostatni.
W tym samym czasie Robo wyszedł przez drzwi z dyskoteki. Jego próg był wysoki, a drzwi otwierały się pod akompaniament zgrzytu w duszy. Całowała się pod barem z innym. Szedł w kierunku oświetlonych jasno, ale już opustoszałych peronów. Cztery zegary pod zadaszeniami, zgodnie umawiały się na za kwadrans północ. Usiadł na ławce, gdzie powziął mocne postanowienie. Rzuci się pod koła porannego pociągu do Görlitz.
Heniu, rozpędzał Golfa. Poranny kac, a to utrudniał zmianę biegu, a to dawał dziwacznie spowolnione wspomaganie kierownicy. Gdzieś tam podniósł szlaban przejazdu kolejowego na przedmieściach. Żółto biała strzała pociągu ze Szklarskiej Poręby do Jeleniej Góry, zrobiła z Golfa kosmatkę postrzępionych blach.
- ... z powodów niezależnych od PKP, kurs do Görlitz odbędzie się autobusową komunikacją zastępczą- Robo ocknął się na piękny, czysty głos spikerki. Chwile myślał, czy nie zrealizować próby samobójczej pod innym pociągiem. Zrezygnował. Postanowił iść leczyć kaca. Wykręcił numer do Henia. Heniu, nie odbierał. Trudno, poczekam, pomyślał. Heniu to rozważny, kierowca, nie taki zajob, jak ja. Przecież nie odbierze za kierownicą. Boże, ja się chciałem zabić... Dla takiej dziwki? Jak mogłem!
Powlókł się w stronę miasta. Telefon do przyjaciela odłożył na później.
oceny: bezbłędne / znakomite
Lapidarny, celny, świetny literacko język