Przejdź do komentarzyPowódź
Tekst 1 z 1 ze zbioru: NIE WIEM ......
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2010-12-06
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2430

Pamięci tych co śmierć ponieśli

podczas lipcowej klęski


Czy słyszałeś jak woda gada

Jak się wścieka jak wrzeszczy

I jak wyć zaczyna

Czy widziałeś jak fala pędzi

Jak wzbiera porywa i tłamsi

Jak grozi pędem i gwałtem


Czy wierzysz że gdy mówię

Nic nie mam

To naprawdę znaczy nic


Nie mam domu

Łóżka ubrania

Dziecka głodnego

Też nie nakarmię


Ludzką krzywdą

Szeroko woda rozlała

Zagarnęła uniosła zniszczyła

Zakryła cuchnącym szlamem


Cierpienie wraz z falą

Głucho wezbrało

I już nic nie mam

Nic nie zostało


Serce zastygło oniemiałe z żalu

Oczy wygasły bo łez zabrakło

Gardło ochrypło od skargi bezsilnej

Znużone ręce puste opadły


Przy mnie tylko Maryja została

Ja z nią pozostałem wierny

Razem wznosimy modlitwę


Za tych co w wodzie zginęli

Za tych co wszystko przegrali

Za tych co wiarę stracili

Za tych co złorzeczyć zaczęli

Za rozpaczających i ograbionych

Za głodnych i bezdomnych

Za tych wreszcie bezimiennych

Co we Krwi Chrystusa

Pomoc nieśli wytrwale


I za tych małych bezdusznych

Co przyszli za wodą

Krzywdą się jeszcze odkarmić




  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Zostawiłabym tylko pięć pierwszych strof, ponieważ są najwyrazistsze. Reszta przegadana, która już niczego do wiersza nie wnosi.
avatar
Niczego nie-zmie-nia-my. Tytułowa powódź szła nadciągającymi ROSNĄCYMI falami, i wiersz też crescendo tę narastającą i zagarniającą wszystko powódź obrazuje/przywołuje. Ostatnie dwie zwrotki - to wielka kulminacja z niewyobrażalnym apogeum: złodziejami, którzy przyszli żerować na cudzym nieszczęściu, szabrując i plądrując to, czego nie zabrała miłosierna woda!

Kto tego kataklizmu nie przeżył, na kolanach niech idzie na Jasną Górę, dziękować za taki cud łaski Opatrzności
avatar
Tytułowa powódź - to TAKŻE doskonała metafora nadciągającej nieuchronnej katastrofy, pandemonium wszelkich egipskich pandemii, kiedy wszystkie psy wojny zrywają się z łańcuchów,

a i tak

finalnie zawsze - ZAWSZE! - zwyciężają przegrani, na amen pobici zwyciężeni. Wąwóz w Termopilach - patrz wojna grecko-perska latem 480 r. p.n.e. - tego jaśniejącym przykładem.

Historia nigdzie nie zna takiego przykładu, by waleczny Niezłomny dał się kiedykolwiek złamać,

choć to jemu tylko odwieczna kula w łeb sądzona: mały Dawid Leonidas c/a potężny Goliat Kserkses - i wszyscy oni leżą trupem
© 2010-2016 by Creative Media
×