Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-11-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1145 |

motto:
`Kogut, co dotąd cichutko na grzędzie
Noc spędzał samotnie, precz przegnawszy kwoki
Leniwie się przeciągnął .Chyba wstać trza będzie -
mruknął. Strzepnął skrzydła , wziąwszy się pod boki
Rozwarł dziób szeroko , kukurykuuu wrzasnął
Krzyk pognał przez pola, gdzieś o sady prasnął
Echem z lasu wrócił, zbudził ptaki śpiące
W pole wpadł kapusty, przegnał precz zające
Poczem w górę frunął, Z chmurki w chmurkę skoczył
Jedną minął górkę, to z drugiej się stoczył
I tak płynął sobie gdzieś na świata końce,
Aż wreszcie doleciał..... i obudził słońce...`
autor poeta ksywka `Dante`, któremu poświęcam ten utwór
Księga I - GOSPODARSTWO
Tak i słoneczko wreszcie już powstało
błądząc pomału - odkrywało ciało,
co stojąc przed oknem , patrząc ku kibici
młodzieniec szalony - rękami by chwycił.
Też i z wielkiego uczucia błyszczące
oczy tu młodzieńca, jak raj ów na łące,
spłoszył poszum liścia, słyszany w oddali.
Czar szybko prysnął - na rogu zagrali.
Niespodzianie wzgórki, co nocą odkryte,
oddech w sobie wzięły (piękne znamienite).
Ócz radość otwarły i nagie i drżące
ku oknu spojrzały - ku ranku, ku łące.
Czerń w trójkąt prześliczny,wnet zakryły dłonie,
oczy przerażeniem , piersi zaś w pokłonie.
Bo widok młodzieńca, piękno oddać raczył.
Rumień ścisnął lica - bo On to zobaczył.
W dali w przyodziewku - w prześlicznej bieliźnie
widać było postać - szła ku lasu bliźnie,
trzymając z rozkoszą w ręku koszyk złoty,
drugą ręką kibić - w geście i ochoty
ranku przepięknego, rosy pod stopami,
i radości wszelakiej, w duszy wahaniami,
oraz z oczu blaskiem co wzruszał nad miarę.
Nagle widok zwiodła - nagle oczy szare,
zoczyły młodzieńca pod oknem pałacu.
Lica jej stężały jak przy wielkim kacu.
Zadrżały ramiona, serce zaś ścisnęło,
kolana ugięły, a lico spłonęło.
Widoku okrutny, ach Ty biedny losie,
jam tu Telimena - a On widzi Zosię.
Młodzian zdumion stoi, oczu blaskiem
biegnie po licach i kształtach dziewczyny.
Już też i zobaczył weselną kolaskę,
już chęci nabrał - bierze się za czyny.
Jej lico też pięknym lękiem i przybladło,
dłonie zaś sięgnęły w dół po prześcieradło
lecz zostały w tej pozie, oczy zaś zabłysły
Widoku och cudny, TAK - choć naciesz zmysły.
Piękno już tej chwili - piękno nieskończone,
stało za plecami młodzieńca zdumione.
Ten pierw delikatnie karmiąc swoje oczy,
urokiem dziewczyny - do środka przeskoczył,
przypadł do jej łoża, klęknął przed widokiem,
szepnął słowo `kocham`, na drzwi rzucił okiem,
Bo szmer w domu powstał - tak jak rogu granie.
Porannego słońca - witało wezwanie.
Pora ranna była, więc zza korytarzy,
usłyszeli kroki, ktoś do kogoś gwarzył,
wiadomości przecież , burze nieskończone
że oto w pałacu Panicz wita stronę,
co ojców jest schedą. Pewnie śpi nieboże
boć o nocy bowiem przyjechał na dworzec.
Nie śmią go szukaniem obudzić ot i basta,
choć go też niejedna spragniona niewiasta.
Po cichu postać co rano w bieliźnie
ku lasu szła raźnie - wnet ku ojcowiźnie
Panicza skręciła - bowiem widok błogi
właśnie w okno wskoczył i oczy niebogi
nie widząc Go wcale, oraz serca granie
wnet wzbudziły trwog.Tak na powitanie.
Kroku przyspieszywszy wnet przez łąki, wcale
nie bacząc na rosę, z wielkim serca żalem,
do okna podbiegwszy, skryła się za krzakiem,
miłość bowiem czuła - miłość za junakiem.
Cichutko skradając się na samych palcach,
nadepnęła mocno na ciało padalca,
co pełzł tuż pod murem, tam gdzie malwy kwiecie.
Wnet też krzyk przestrachu rozległ się po świecie.
...
oceny: bezbłędne / znakomite
Niech się nasz litewski Lirnik w krzaki schowa
i podgląda