Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2018-11-15 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1461 |
Socjotechnika na Publixo
Człowiek żyje sobie w jako takiej równowadze psychicznej. Obejrzy se wiadomości w TVP, przeleci konkrety na pasku grozy i akumulatory podładowane. Potem chlaśnie sobie kilka komet o kwiczących świniach pod byle jakim artykułem na niepolskich portalach i luzik. Nie trzeba się specjalnie wysilać, wystarczy zwykłe „kwikwikwikwikwik”. Najlepiej kilka linijek. Jeszcze może zgłosi do usunięcia parę komet żydowskich, ruskich i niemieckich jątrzycieli i równowaga jest jak trzeba.
Są dwa straszne słowa, pierwsze na „s” – socjotechnika. Tutaj trzeba zauważyć i odpowiednio skomentować. Wysiłek trzeba włożyć. Niestety intelektualny. Tak puchnie, że się bruzdy Rollanda i Sylwiusza chowają. Gładko się robi jak na stole. Po tym gładkim fajnie wychodzi stolec: pluff! Uwaga!
Kali mówić! (zajebiście, że Kali umieć mówić! Bo jeśliby nie umieć, to tylko pazury i racice by zostały do przemów)
Kali pisać! ( jeszcze lepiej, bo ślad zostanie dla badań antropologicznych, które będą miały na celu dowieść rozszczepienia gatunku na drodze ewolucji)
Kali mówić poważnie! (ok.! niech mówi, co nie?):
- Legionku! Legionku i jeszcze raz Legionku! Nie irytuj się, nie denerwuj się, nie denerwuj. (ok.! socjotechnika na poziomie gimbazy, ale co jeszcze?)
- Z hukiem pada twój entourage (słowo dla szpanerów-lemingów, żeby tak z obca, byle nie po polsku) i gruzowisko. Dym się unosi nad pogorzeliskiem i tylko kwik świn nad spalonymi korytami, nic więcej… (mirage, mirage, mirage, co nie?)
i już go nie ma.
Cała literackość tych socjotechnik najczęściej tam się kończy, gdzie plecy
oceny: bezbłędne / znakomite
Z moich obserwacji wynika, że zanim się skończy przedszkole, a potem szkołę, już zmienia się program. I, ktoś kto nie potrafi wcisnąć w siebie tego Orwelowskiego, jak to powiedzieć, żeby nikogo nie obrazić, powiedzmy - no chuja po prostu, ląduje na ulicy. Człowiek, który żyje, musi iść tam, gdzie tętni życie. A nie tam, gdzie wysiedzenie dupy jest podstawą do emerytury.