Tekst 7 z 8 ze zbioru: Co w sercu to na jezyku
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2019-03-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1554 |

Gdzie zgiełk umiera, milkną dźwięki,
czerń bezszelestnie się zakrada.
Wśród gwiazd bezustych - niemy księżyc
i niezmierzonej ciszy fala.
Na drżących wargach kładzie palec,
splątuje myśli, straszy słowa.
Zabiera spokój - siejąc zamęt.
Przed łzami nawet się nie cofa.
Bo kiedy milczę - ona krzyczy.
Nie daje szansy na obronę.
Z każdą minutą bardziej niszczy.
Odbiera ciepło, karmi chłodem.
Sprzedana ciszy nie próbuję,
rozmawiać z Tobą choćby szeptem.
Ze szklanej kuli wyjść nie umiem.
Przywyknę kiedyś, że tu jestem.
oceny: bezbłędne / znakomite
:)))
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Serdeczności
oceny: bezbłędne / znakomite
I niezmierzonej ciszy fala.
(patrz 1. strofa)
Cisza, w której samotnie ze złym losem zmaga się liryczna "ja", to /bez/dźwiękowy ekwiwalent obumierania.
W tej stylistyce BRAK jest niszczącym nadmiarem, a cały Wszechświat milczącym tego dramatu świadkiem.
Liryka o potężnej sile wyrazu
Nie daje szansy na obronę.
Z każdą minutą bardziej niszczy.