Przejdź do komentarzyKonstantin Simonow - Przypadek Połynina /40
Tekst 255 z 252 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2020-02-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1374

Kiedy tak pokrzykiwał, Wołodia miał wielką ochotę mu wygarnąć: *Nie kłam, proszę, przecież ty się ich boisz!* - ale, oczywiście, zmilczał, jak zresztą prawie zawsze, odkąd zamieszkał w tym domu.


Jak tylko minął pierwszy koszmar tamtych okropnych wspomnień, chłopiec zaczął samotnie rozmyślać, co robić i jak dalej żyć. A niedawno, stojąc w kolejce po chleb, zgadał się z jakimś rówieśnikiem, jak on też z 27. rocznika, który szeptem powiedział mu, że pracuje w warsztacie mechanicznym, gdzie produkują stabilizatory do min. I można tam iść do nich do pracy.


Dzisiaj Wasilij Wasiliewicz zaprosił go do swego urodzinowego stołu. A Witieńka - który nie chciał, by chłopak z nimi razem przesiadywał i słuchał, co mówią - siedząc obok niego i nie zważając na niezadowoloną minę ojca, nalał Wołodii spory kieliszek portweinu. Wino było smaczne, niestety, po jego wypiciu zaraz chciało się spać. Chłopiec ostrożnie wstał zza stołu i poszedł do kuchni, jednak jego rozkładane łóżko w pokoiku Anny Akimowny było złożone, a na jego miejscu stał jeszcze jeden stół, na którym służąca przygotowywała ciasto na chruściki. Niechętnie więc zawrócił do jadalni. Wasilij Wasiliewicz kiwnął na niego palcem, by do niego podszedł, objął go za ramiona i zapytał na ucho: *Chcesz już spać?* Chłopak w milczeniu kiwnął głową, a wujek tak samo szeptem powiedział, żeby poszedł do gabinetu i narazie położył się tam na kanapie.


Kiedy zbudził go donośny głos Witieńki, początkowo nie wiedział, gdzie jest, i dopiero po chwili zorientował się, że leży w gabinecie. Bolała go głowa, i nie miał ochoty się ruszać. Zza uchylonych drzwi słychać było wszystko, o czym mówiono w salonie. Już przedtem dom ten był dla niego obcy, a Wasilij Wasiliewicz i jego syn w niczym nie przypominali mu ani ojca, ani innych ludzi, w środowisku których obracał się wcześniej u siebie. Teraz raptem zrozumiał nie tylko z ich słów, ale i z tonu, jakim się wypowiadali, że ci jego krewni, u których przyszło mu mieszkać, jakoś nie tak jak wszyscy odnoszą się do tego, zdobędą Niemcy Moskwę czy też nie. Jak każdy bali się tego, ale jakoś inaczej niż ci, których rozmowy słyszał, stojąc w kolejkach. Bałakiriewowie nigdy ani razu nie nazwali ich faszystami. Nie nienawidzili wroga, a tylko go się bali.


Chłopak leżał z otwartymi oczami i nie wiedział, co robić: ojciec nauczył go, że podsłuchiwać nie wolno, jednak wyjść teraz i powiedzieć im, że nie spał i wszystko słyszał, też nie mógł; dobrze to rozumiał, więc kiedy Witieńka zajrzał przez uchylone drzwi, zamknął natychmiast oczy i udał, że jeszcze śpi. Mimo że drzwi teraz były zamknięte, i tak słyszał prawie wszystko. Mówiono właśnie o jakiejś kobiecie.

  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Wszędzie dobrze, ale najlepiej przy ojcu i matce. Relacje są szczere bez udawania. Wołodia pomimo, że był u rodziny
nie mógł być sobą.
avatar
Powieść Simonowa "Przypadek Połynina" jest tak naprawdę właściwie nie tyle powieścią o Połyninie, co portretem zbiorowym Anglików i Rosjan z tamtych wojennych czasów.

Czy poznamy także jakichś konkretnych Niemców? Jak szan. Czytelnik myśli?

Warto przy okazji zauważyć, że akcja opisywanych tutaj wydarzeń - to kilka dni??

Fabuła, naturalnie, jest szersza; narrator przedstawia nam /skrótowo/ przeszłość wszystkich ważnych postaci, ale CZAS AKCJI jest maksymalnie skondensowany, upakowany do granic możliwości.

Struktura tej powieści - to bardzo ciekawy eksperyment prozatorski
avatar
Przez zastosowany eksperyment rozumiem poszukiwanie w prozie nowego środka wyrazu.Jest Pani niezwykle mądrą osobą i pewnie chce zainteresować czytelnika i zachęcić do wspólnej heurezy. Przekazuje Pani prawdę, a nie fikcję i złożoność ludzkiej egzystencji.Nie ośmielam się głęboko wchodzić w temat, bo moja wiedza z Pani wiedzą by przegrała.
Miłego dnia
avatar
Wszystko - od kropki, spacji, przez słowo, frazy, akapity, dialogi, monologi, po opisy postaci czy tych postaci charakterystyki (lub tego wszystkiego brak!) etc., etc. - w naszych tekstach jest PO COŚ. To, że często piszemy, improwizując, pod wpływem emocji, chwili, weny itp., itp., wcale tym samym nie oznacza, że NIE JEST to gdzieś wcześniej głęboko mentalnie przepracowane, w naszym sercu i głowie po wielekroć "przerobione" i już tak de facto gotowe.

Fajnie byłoby, żebyśmy, czytając, poza zdarzeniami i postaciami widzieli także "ukrytą" między wierszami mechanikę warsztatu pisarskiego i to, jak - JAK oraz W JAKI SPOSÓB?? - narracja buduje obraz świata nam przedstawianego. Dlaczego np. dorosły przecież dawno reżyser Witieńka nosi w tej opowieści takie a nie inne imię? I dlaczego NIE JEST TO NAM POWIEDZIANE WPROST?

Sztuka słowa - to bardzo finezyjna, "koronkowa" sztuka. Możesz z tego zrobić i kołnierzyk, i sweterek, i kapcie - i co tylko chcieć. To, JAK TO ROBISZ, decyduje o tym - co na twoich oczach powstaje.

Gmach zwany powieścią tworzy się z określonych "cegiełek". Przyglądajmy się uważnie, co to za architektura, gdzie są w niej ludzie, czas powieściowy, opisywana przestrzeń i co tak naprawdę WIDZIMY. Dlaczego np. Witieńka wcale nie jest tak naprawdę UBRANY? Narrator go w ogóle nie ubrał! Co ma na sobie jego ojciec, dokładnie wiemy; wiemy nawet jakie spinki do mankietów nosi! Z jakiego powodu tak jest??
avatar
Ja myślę, że poznamy. Dziękuję Emilio za kilka już kolejnych tłumaczeń.
Ty jesteś mistrzynią analizy i interpretacji tekstów. Serio! :) Bardzo lubię Twoje komentarze czytać.
avatar
Dziękuję za przyjazne oceny :) Na Uniwersytecie Gdańskim (na kierunku nauczycielskim) specjalizowałam się w literaturoznawstwie, stąd resztki tamtej mojej wiedzy.

Żałuję, że tak straszny przewiew w głowie mam dzisiaj, kiedy już powoli czas się odmeldowywać...
avatar
Emilio, ani nam się waż odmeldowywać... A gdzież Ty się chcesz już wybierać, hę? Długie, aktywne życie jeszcze przed Tobą... No!!! :)
Tak też czułam, od pierwszych moich momentów na Publixo, że musisz mieć dużą wiedzę z zakresu literaturoznawstwa. Bardzo się cieszę, że Cię poznałam.
Pozdrawiam serdecznie.:)
avatar
To w moim komentarzu odmeldowywanie to żarcik taki sobie :)

Ale...

cała reszta już na serio.

BUZIACZKI :)
© 2010-2016 by Creative Media
×