Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-03-19 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1322 |
Żegnaj zimo na rok!
Zima, znudzona już samą sobą, zbiera się do odwrotu. I dobrze! Taki jest porządek świata… No, przynajmniej w strefie klimatu umiarkowanego. Tak więc, czy zima chce, czy nie, to nawet powinna zacząć zwijać swoje podwoje. Już dość nam dała przyjemności i niespodzianek. Poniektórym to i nawet dobrze w kość dała. Z wielkim żalem żegnać się z nią pewnie nie będziemy. Nadchodzi czas na wiosnę. Żegnaj więc zimo na rok! Kieruj się już na półkulę południową.
Osobiście będę ją z przyjemnością wspominać. Bardzo często jej piękno uwieczniałam. Zwłaszcza w górach i lasach. Bo co jak co, ale piękna zimie odebrać nie można. Obrazy przez nią malowane są cudowne, niepowtarzalne… einmalige, jak mówią Niemcy.
Kiedy parę tygodni temu wędrowałam po zaśnieżonych lasach, poznałam pewnego fotografika. Wędrował ze swoim wilczurem i też fotografował piękno zimy. Wspaniale wyglądał na tle tej niemalże syberyjskiej tajgi.
Michael, bo tak się nazywał ów fotografik, oglądnął moje fotki, które wówczas zrobiłam, i nawet mnie pochwalił… za wrażliwe oko. Ucieszyłam się bardzo, bo słowa te padły przecież z ust profesjonalisty. Ja jego zdjęcia też oglądnęłam. Cudne! Ale on też miał sprzęt fotograficzny… że ho, ho! Moja zwykła cyfrówka przy jego sprzęcie wysiada (ale i tak ją lubię). Wesoło pogadaliśmy przez chwilkę, a wilczur Hektor w tym czasie obwąchiwał mnie z każdej strony. Pewnie po zapachu w końcu poznał, że ze mnie to taka psia mama, bo widać było, że mnie zaakceptował. Dał temu wyraz lizaniem mnie po ręce. Jego pan również… Nie, nie lizaniem. Uznanie mam na myśli. I też tak sądzę, skoro umówiliśmy się na spotkanie po leśnych bezdrożach. Celem wspólnego fotografowania oczywiście.
W tamtym dniu krajobrazy tonęły w ołowianej bieli. Taka zima też ma swój urok… A te zapachy? Uwielbiam wciągać je nozdrzami. To nic, że czerwonymi. Przechadzając się zimową aleją, człowiek czuje się jakoś tak wzniośle. Gałęzie zimowych drzew kłaniają się na przywitanie… To i ja w ukłonie zawsze dygam, fotografując.
Ujęcie źródlanej wody obfotografowałam z każdej strony. Jest zamarznięte, na powierzchni gruba warstwa krystalicznego lodu, ale źródlanka kapie nadal. Dno ujęcia wyłożone jest filtrującymi kamyczkami. Lubię to miejsce. Wodę też. Jest bardzo smaczna i zdrowa. Dużo w niej magnezu.
To z pewnością ostatnie już moje wspomnienie tej zimy. Czas się z nią pożegnać... Żegnaj więc zimo, żegnaj na rok!
Pozdrawiam.
oceny: bezbłędne / znakomite
Auf wiedersehen, kochana!
Ale w Polsce, za dawnych lat, też często odwiedzałam lasy, choć miałam do nich dość daleko. Najpierw z dziećmi samochodem dojeżdżaliśmy, a później już rowerami. Takie z nas leśne ludki. Do dziś tak mamy.
O tak, Emilio... bis zum nächsten Jahr. ;)