Przejdź do komentarzyLot
Tekst 4 z 6 ze zbioru: Obsceniczni
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2020-04-02
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1169

LOT

Lot to postać epizodyczna, ale jeśli ktoś ma tak na imię to musi być postacią nietuzinkową. O jego przygodach opowiada jeden tylko, 19 rozdział Genesis. W poprzednim rozdziale Abraham targuje się z bogiem co do losów Sodomy. Bóg chce to miasto, wraz z Gomorą, unicestwić za, delikatnie mówiąc, nonszalanckie podejście do norm obyczajowych. Tak to uzasadnia. Abraham targuje się tylko co do Sodomy, gdzie mieszka Lot z rodziną. Targ przebiega tak: jeśli znajdzie się tam 50 sprawiedliwych, to unicestwisz? – nie. A jeśli będzie ich 40? W końcu Abraham stargowywuje do 10. I dla 10 sprawiedliwych oszczędzę to miasto. Rozdział 18 nic nie mówi o Gomorze, czyli los tego miasta  - w domyśle – jest już przesądzony.

Bóg wysyła dwóch aniołów dla rozpoznania sytuacji, policzenia sprawiedliwych – więc nie wie ( może ludzie w tych czasach byli w posiadaniu takich technologii dających możliwość ukrycia swych postępków, a może, wbrew powszechnie panującej opinii, bóg w ogóle nie jest wszechwiedzący).

Dygresja. Czy kiedy dziś bóg mówi wiem, to wie, czy stosuje zabieg socjotechniczny, zastrasza?

Aniołowie spotykają Lota siedzącego w bramie. On coś czuje, że to nie zwyczajni przechodnie, zaprasza ich do siebie. Oni się wymawiają, ale on nalega. W końcu się zgadzają. Lot prowadzi ich do swego domu. Na tych terenach od tamtych czasów niewiele się zmieniło do dziś – taki dom jest osobną, autonomiczną budowlą, odseparowaną ze wszystkich stron murami i ścianami od sąsiadów.

Oni ( mieszkańcy miasta) coś czują. Może się z bogiem pokłócili – on domagał się pokłonów i tak dalej, a oni odmawiali. I oto pojawia się dwóch wyglądających odmiennie od mieszkańców regionu. Lot przyjmuje ich pod swój dach. I wcale bym się zdziwił, gdybyby. Zaczyna się tumult. Jak by nie było, sex czai się w tle, to wynika z kontekstu. Albo ktoś taki obraz buduje.

Genesis 19. 4: Lecz pierwej niż oni poszli spać, oto obywatele miasta ( obywatele? – demokracja dużo starsza od greckiej[H1] [H2] ? – może to bardziej kłuło w oczy niż nonszalancja seksualno obyczajowa? ), mężowie Sodomscy, obstąpili dom, od młodego aż do starego, wszystek lud zewsząd. 19.5: I wołali na Lota, i rzekli mu: Gdzie są mężowie, którzy przyszli do ciebie w nocy? wywiedź je do nas, abyśmy je poznali. 19.6: Tedy wyszedł do nich Lot ze drzwi, i zamknął drzwi za sobą. 19.7: I rzekł. Nie czyńcie, proszę, bracia moi, nic złego. 19.8: Oto teraz mam dwie córki, które nie poznały męża; wywiodę je teraz do was, a czyńcie z niemi, co się wam podoba, tylko mężom tym nic nie czyńcie; bo dlatego weszli pod cień dachu mego. 19.9: A oni rzekli. Pójdźże tam, i mówili: Ten sam przyszedł był, a miałby nas sądzić? Przetoż gorzej uczynimy tobie, niż onym, i czynili gwałt wielki mężowi onemu Lotowi, i przystąpili, aby drzwi wyłamali.

Aniołowie jednak używają swoich mocy, wciągają Lota do środka, a oblegającym aplikują działania tak ich dezorientujące, że ci nie potrafią doprowadzić swych zamiarów do finału. Pozarażali ślepotą – tak dosłownie. Przed świtaniem wyprowadzają ich wszystkich, Lota z żoną, córkami – tymi niezamężnymi z miasta.

Z kontekstu – Lot oferuje oblegającym swe córki, choć ci oczekują bliższego zapoznania się z tajemniczymi gośćmi – z tego mogłoby pozornie wynikać chęć zapoznania się seksualnego, co usprawiedliwiałoby do pewnego stopnia zamiary boga. No i ten gwałt wielki czyniony negocjującemu Lotowi ( dupcą go?). Wszystko jednak wskazuje na konflikt mieszkańców Sodomy na poziomie nieco głębszym niż seksualno obyczajowy z bogiem, który zagnieździł się na tych terenach, a oni skutecznie odpór mu dawali. Nie chcieli się podporządkować. Zastanawiająca jest postawa Lota: proszę bardzo – możecie zgwałcić moje małoletnie córki, ale zostawcie w spokoju tych gości. Lot w zamian za sponiewieranie swych córek jakby miał nadzieję na jakiś deal z bogiem. I z dalszej części tej opowieści wynika, że chyba mu się powiodło. Choć, jak to w tych krajach wtedy bywało, w sposób mocno kontrowersyjny.

Aniołowie zaprowadzili Lota do wybranego przez niego miejsca ( Zoar), on jednak bał się tam pozostać. Ostrzegli go, by szedł naprzód bez oglądania się wstecz. I on, i córki tak uczyniły. Żona jednak rzuciła okiem na pozostawione i zamieniła się w słup soli. A zagłada była zjawiskowa. Nawet Abraham przyszedł popatrzeć ( z daleka) – Genesis 19. 27 i 28. Lot jednak nie zatrzymuje się w Zoar, bo zagłada dotyka nie tylko tych dwóch słynnych miast, ale całej równiny je otaczającej, i uchodzi w góry, chroni się w jaskini. A tam dosięgają go skutki jego metod wychowywania dzieci. Jego – jedynego „sprawiedliwego” uratowanego z Sodomy.

Co tam się wyprawia! Co tam się odbywa! Jeżeli bogu chodziło o wytrzebienie tego rodzaju dewiacji społeczno seksualno obyczajowych, to one się tam odnawiają i są rdzenno korzenne, i są warunki do odnowienia, bo technologie przetrwały. Genesis 19.31 – 36 to zapis … Te dwie córki, niezamężne, czyli dziewice, które Lot i aniołowie uratowali z tego matecznika obyczajowego rozpasania, mieszkają w tej jaskini. Córki upijają ojca i w stanie jego ograniczonej poczytalności gwałcą go. Bo to jedyny mężczyzna, który nam pozostał. A on nie kojarzy, że współżył? No to nieźle go musiały upajać, choć – naprawdę? – wódki nie znano wtedy, tylko niskoprocentowe wina.

Genesis 19. 37: I urodziła starsza syna, a nazwała imię jego Moab; ten jest ojcem Moabitów, aż do dnia tego. 38: Młodsza też urodziła syna, i nazwała imię jego Benammi; ten jest ojcem synów Ammonowych, aż do dnia tego.

Dalece nieskuteczne działania. Jeżeli oczywiście o te obyczajowe historie chodziło. Bo skoro kazirodztwo jest akceptowalne i nawet jest premiowane w rozrodzeniu potomstwa Lota w całe plemiona – Moabici i Ammonici, to o co tu chodzi? Czy może chodziło raczej o skarcenie tych, do których przychodzi bóg, domaga się czegoś, a oni mówią mu: spadaj, frajerze? Że bogu się nie odmawia?

Lot, który ma za nic swoje córki. Traktuje je gorzej niż inwentarz, żywinę hodowaną w domu – dla osiągnięcia pewnego celu: proszę bardzo, możecie je zgwałcić. Nie oferuje oblegającym swych kóz i owiec, a oni w powszechnej opinii tacy niewybredni seksualnie. Proszę bardzo: moje córki są na rozkurz.  Sprawiedliwy, ocalony spośród wytypowanych do zagłady? Potem one też tak go traktują. Jaki on ojciec? – to tylko dawca nasienia dla przedłużenia gatunku. I udaje się. I co bóg na to?

[H1]

[H2]


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Kontrowersyjność tamtych starohebrajskich, aramejskich oraz starogreckich tekstów - i dzisiejszych ich tłumaczeń na nasze! - na kolana powala, ale

/ponieważ "Biblii" nikt nie czyta - patrz roczne statystyki przeczytanych książek/

może nie wylewajmy dziecka z kąpielą:

kto, zapytany w ulicznej sondzie, wie, kim był/jest Lot??

Żonę Lota z trudem jeszcze kojarzymy, ale jakiś LOT??
© 2010-2016 by Creative Media
×