Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-04-27 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1093 |
Wykładów z prawa międzynarodowego oczekiwaliśmy z wielką niecierpliwością. Siergiej Iwanowicz Kuzniecow naprawdę potrafił nas zainteresować. Zawsze akuratny, w białym kołnierzyku, szczupły, ze staromodną siwą bródką i takimi samymi siwymi włosami, wchodził do audytorium, zakładał okulary i tajemniczo rozpoczynał:
- A więc... 18. stycznia 1902 r. w obszernej sali brytyjskiego towarzystwa Lloyd`s Register of Shipping trzykrotnie rozległ się dzwon na trwogę. Zatonął parowiec *Emancipation*, który nocą zderzył się z francuskim statkiem *Jean Bart*, i po godzinie poszedł na dno. Jego właściciele od kompanii *Message Maritim* zażądali odszkodowania na kwotę 300 tysięcy funtów szterlingów, lecz Francuzi uchylili te roszczenia, w całości obarczając winą samych Anglików. I być może wygraliby ten proces, gdyby nie nieoczekiwane zeznania francuskiego eksperta od spraw toru wodnego. Powiedział on...
Klasa zamarła. Już nie widzieliśmy naszego Siergieja Iwanowicza Kuzniecowa - przed nami stał sam francuski locman, który w Sądzie Królewskim zeznawał całą prawdę i tylko prawdę o tej kolizji.
To były znakomite wykłady, dzięki którym wszystko układało się w naszych głowach praktycznie samo przez się.
- Najważniejszym na statku dokumentem, mającym największą moc prawną, jest dziennik pokładowy. - uczył nas Kuzniecow. - Zapamiętajcie to sobie na zawsze. Niech Bóg was chroni przed nieuważnym czy lekkomyślnym jego prowadzeniem. Może to doprowadzić do konsekwencji już później nie do poprawienia. Oto charakterystyczny przykład. Nasz radziecki spalinowiec mijał norweskie szkiery. W West Fiordzie stanęły na nim silniki Diesla. Stracono całe 20 minut na ich naprawę, więc kapitan poprosił napotkany tam przygodnie mały norweski stateczek, żeby wziął nas na hol na czas tego remontu: brzeg był stosunkowo blisko, wiała mocna bryza, i kapitan bał się, żeby statku nie zniosło na skały. W końcu po 20 minutach znaleziono usterkę i ją zlikwidowano. Kapitanowie obu statków wymienili przez radio uprzejmości, i każdy ruszył w swoją stronę. Po czym nasz dowódca zapisał w dzienniku pokładowym, co następuje:
*W rezultacie silnego wiatru i bliskości brzegu z powodu defektu maszyn zmuszony byłem do 20-minutowego zacumowania przy norweskim stateczku *Sapsborg*, za co zobowiązałem się zapłacić jego właścicielowi 25 funtów szterlingów. Gdyby nie to, spalinowiec mógłby zdryfować na skały*.
Zwróćcie uwagę na ostatnie zdanie: *mógłby zdryfować na skały*. A zatem przy takim wietrze oznaczałoby to katastrofę? Czy tak?
- Tak! Oczywiście, że tak! - krzyczeliśmy, niezwykle przejęci całą tą historią.