Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-01-07 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 676 |
Ostap tańczył klasyczne prowincjonalne tango, jakie wykonywano w teatrach miniatury całe 20 lat temu, kiedy księgowy Bierłaga nosił swój pierwszy kociołek, Skumbriewicz służył w kancelarii burmistrza, Połychajew zdawał egzamin na najniższy stopień urzędniczy - rangę registratora kolegialnego, a vice-przewodniczący Funt był jeszcze całkiem rześkim 70-latkiem i wraz z innymi pikowanymi kamizelkami przesiadywał w kawiarni *FLORYDA*, wciąż na nowo w związku z wojną włosko-turecką roztrząsając okropny fakt blokady cieśniny Dardanele. I pikowane kamizelki, w owych czasach gładkolice i rumiane chłopaki, obgadywały wszystkich ówczesnych działaczy politycznych tamtej epoki. ``Enwer-bej*) - ten to ma łeb! Juan Shi-kai - głowa i Puryszkiewicz**) - jakby nie patrzeć - też!`` - gorączkowali się tak samo jak dzisiaj. I już wówczas twierdzili, że William Bryan - ten to dopiero ma łeb, bo już wtedy był ministrem.
Bender tańczył, a nad jego głową szumiały argentyńskie palmy i polatywały bajecznie kolorowe ptaszki. Oceaniczne parowce ocierały się swoimi burtami o nabrzeże przystani w Rio de Janeiro. Sprytni brazylijscy kupczykowie na oczach wszystkich otwarcie zajmowali się dempingiem swojej kawy, i w otwartych restauracjach miejscowi młodzi ludzie dla rozrywki sączyli swoje napoje alkoholowe.
- Dowodzić w tej paradzie będę ja! - zawołał Wielki Kombinator.
Zgasiwszy światło, wyszedł z kantoru i na skróty skierował się w stronę ulicy Małej Stycznej, gdzie mieszkał Koriejko. Blade cyrklowe cienie nóg latarni przesuwały się po niebie, zbiegały w dół, nieoczekiwanie ścinały róg jakiegoś domu, odsłaniając czyjś balkon albo szklaną arnautowską galerię z zastygłą z zaskoczenia parką zakochanych. Zza rogu na spotkanie Ostapa, kołysząc się i hałasując gąsienicami, wyjechały dwa malutkie czołgi z okrągłymi jak kapelusz grzybka wieżyczkami. Spóźniony nocny kawalerzysta, nachylając się ze swego siodła do naszego przechodnia, spytał, jak najbliżej dotrzeć na Stary Rynek. W pewnym miejscu komandorowi zagrodziła drogę przejeżdżająca akurat tędy artyleria. W przerwie między kolejnymi bateriami szybko przeskoczył na drugą stronę ulicy. Gdzieś dalej dwaj milicjanci śpiesznie przybijali do wrót domu tabliczkę z czarnym napisem: *SCHRON PRZECIWGAZOWY*.
Komandor też się śpieszył, bo przynaglało go argentyńskie tango. Nie zwracając na otoczenie żadnej uwagi, wszedł do domu Koriejko i zastukał w znajome drzwi.
- Kto tam? - dobiegł głos nielegalnego milionera.
- Telegram! - odpowiedział Wielki Kombinator, puściwszy w egipskich ciemnościach perskie oczko.
Drzwi się otworzyły, i wszedł do środka, zahaczywszy swoją żółtą teczką o ich przekrzywioną starą futrynę.
...................................................................................................................................................................
O świcie daleko za miastem w wąwozie siedzieli pełnomocnik ds. kopyt i staruszek kurier, i obaj wciąż piłowali swoje odważniki. Ich nosy były całe upaprane w żeliwnym pyle. Obok Panikowskiego na trawie leżał jego półkoszulek - zdjął go, ponieważ przeszkadzał w robocie. Pod oba ciężarki na wszelki wypadek nasz naruszyciel konwencji przewidująco podłożył płachtę gazety tak, aby ani jedna kruszynka drogocennego kruszcu nie przepadła daremnie.
Mleczni bracia od czasu do czasu, zadzierając nosa, popatrywali na siebie, po czym z nową siłą zabierali się do piłowania. W porannej ciszy słychać było jedynie poświstywanie czarnomorskich susełków i piskliwy zgrzyt gorących od roboty piłek do metalu.
1931
......................................................................
*) Enwer-bej /wg gazety *Kurjer Polski* z 1913 r. oraz *Dziennika Chicagowskiego* z 1918 r./ - terorysta i zamachowiec, późniejszy minister / i w tym miejscu cała wiedza o nim się urywa/; sądząc po nazwisku może był to Albańczyk albo Turek??
**) Władimir Puryszkiewicz (1870 - 1920) - rosyjski konserwatywno-nacjonalistyczny działacz, poseł kilku kadencji w carskiej Dumie
oceny: bezbłędne / znakomite
Tyrmand /w słynnej powieści "Zły"/ o naszych rodzimych tzw. mętach społecznych napisał dopiero po wojnie, w 1955 r.