Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-03-04 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 508 |
Pasażerowie znowu się roześmieli.
- Ale o swoim oportunizmie w nim też ani słowa. I zaczął pisać. Każdego dnia list. Chcą specjalnie dla niego nowy dział stworzyć: *DZIAŁ POPRAWEK I CODZIENNEJ KOREKTY*. A przecież facet sam dobrze wie, że się w kozi róg zapędził i chce się teraz wydostać, ale sam sobie własnoręcznie przecież drogę odciął - i nie ma zmiłuj. Ostatnio do tego doszedł, że nawet napisał: *Tak a tak, powiada, do błędu się przyznaję, a niniejsze pismo uważam za niedostateczne*.
Ostap już dawno poszedł się umyć, a nowi pasażerowie wciąż jeszcze nie mogli się nachichotać. Kiedy wrócił, przedział był już porządnie zamieciony i wysprzątany, leżanki opuszczone w dół, i obsługant właśnie oddalał się, przytrzymując podbródkiem stertę zużytej pościeli i koców. Młodzi ludzie, nie bojący się widać żadnych przeciągów, otworzyli okno, i do środka jak zamknięta w skrzyni morska bryza w dzikich podskokach wdzierał się i wszędzie furczał jesienny wicher.
Bender zarzucił na siatkę bagażnika swoją walizę z milionem i usiadł na dole, przyjaźnie spoglądając na nowych sąsiadów, którzy z młodzieńczą rześkością wrastali w byt międzynarodowego pociągu: często przeglądali się w lustrze w drzwiach, podskakiwali na siedzeniach, sprawdzając solidność ich sprężyn i obicia, chwalili jakość czerwonych polerowanych obszyć i naciskali guziczki radia oraz światła. Od czasu do czasu jeden z nich na kilka minut znikał i po powrocie o czymś szeptał z koleżkami. W końcu w drzwiach pojawiła się panienka w jasnym chłopięcym płaszczyku z futerkiem i w białych tenisówkach z tasiemkami, zawiązanymi wokół kostki jak u starożytnych Greczynek.
- Towarzysze! - powiedziała zdecydowanie. - To świństwo. My też chcemy jechać w takiej rozkoszy. Na następnej stacji musimy się zamienić.
Nowi znajomi Bendera chórem i z pogróżką w głosie zaprotestowali.
- Próżno się tak staracie. Wszyscy mają takie same prawa co wy. - ciągnęła panienka. - Myśmy już ciągnęli losy i wyszło na Tarasowa, na Parowickiego - i na mnie. Wynocha stąd do trzeciej klasy!
Z szumu, jaki powstał po tych słowach, Ostap zrozumiał, że pociągiem z wakacyjnej praktyki wracała do Czarnomorska grupa studentów z politechniki. W twardym wagonie*) nie starczyło już dla nich miejsc, więc musieli trzy bilety odkupić od kogoś w międzynarodowym, ze zrzutką dodatkowo wydanych pieniędzy rozłożoną na całą ich kompanię.
W rezultacie panienka została w przedziale z Benderem, a trójka poprzednich lokatorów ze spóźnionym dostojeństwem przeniosła się na jej miejsce. Po chwili pojawili się wspomniani przez nią Tarasow i Parowickij. Z mety zaczęli podskakiwać na wszystkich siedzeniach i naciskać wszelkie guziczki. Panienka dzielnie podskakiwała razem z nimi. Nie minęło pół godziny, jak w przedziale pojawiła się poprzednia trójka, którą przygnała z powrotem tęsknota za utraconymi wspaniałościami międzynarodowych pasażerskich wygód, a za nią z zawstydzonymi uśmieszkami pokazało się jeszcze dwoje młodych ludzi, a potem jeszcze jeden z wąsami. Ten ostatni miał jechać w tym przedziale dopiero za dwa dni, ale już nie mógł się tego doczekać. Jego pojawienie wywołało szczególnie wzburzone krzyki, na co zresztą nie omieszkał przybyć obsługant wagonu.
- A co to znowu za wrzaski, obywatele? - powiedział urzędowym głosem - Cała szajka-szachrajka tu się zleciała. Kto z trzeciej klasy, proszę odejść, bo pójdę z tym do kierownika pociągu.
Szajka-szachrajka ucichła, jak makiem zasiał.
1931
.......................................................................................
*) w twardym wagonie - w wagonie 3. klasy /z drewnianymi siedzeniami/; wszystkie miejsca siedzące w pociągach dalekobieżnych są w Rosji ściśle limitowane, nie ma zatem w nich ni tłoku w przejściach, ni przymusowego stania na korytarzu
oceny: bezbłędne / znakomite