Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2023-09-17 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 360 |
PLEASE KILL ME
To pozycja sprzed lat kilku, ale w moje ręce wpadła dopiero niedawno. Forma niezwykła, treść porażająca ( niekoniecznie w tym pozytywnym znaczeniu), niosąca ze sobą mnóstwo refleksji. Trudno oderwać się od lektury, samo się to czyta.
„Please kill me”, skompilowana przez Legsa McNeila i Gillian McCain, wydana przez wydawnictwo Czarne w 2018, to reportaż o historii amerykańskiego punk rocka. Ktoś już nieco wcześniej tego spróbował, ale ta dwójka doprowadziła to do doskonałości. Tu nie ma nawet słowa od autorów, poza przypisami – wszystko co składa się na tą książkę to poukładane wypowiedzi uczestników wydarzeń, chronologicznie. Czyta się to myśląc: co za stado pojebów! Nigdy nie chciałbym takich spotykać na co dzień i nawet incydentalnie, na koncertach. Ale kilka z tych zespołów słyszałem, w trakcie lektury znalazłem w sieci kilka innych, współuczestników tych wydarzeń, dotąd mi nieznanych, i moja refleksja? – niesamowita muzyka. Ci ludzie, tak funkcjonujący, potrafili stworzyć taką muzę? Jak oni to zrobili?
I nie mów, że nie lubisz punk rocka, bo nie wiesz o tym, że go lubisz – tak wiele z niego ukradli ci, których z przyjemnością słuchasz z radia. Bo oni się nie przyznają do tego, skąd brali te dźwięki. Największym kuriozum był dla mnie program „Jak to melodia?”, kategoria K. Skiba, a piosenka jest autorstwa the SPECIALS. T. LOVE gra MANO NEGRA. I to nie jest inspiracja, to ewidentna kalka. Tyle, że z polskim tekstem.
Im wszystkim, poza VELVET UNDERGROUND i PATTI SMITH, chodziło o rock’n’rolla, czyli krótkie, melodyjne i motoryczne piosenki, w opozycji do tego co się w muzyce popularnej wtedy działo – wystylizowane produkty, długie suity, akademizm muzyczny.
Prawie cała historia toczy się w Nowym Yorku, choć zaczyna się w Detroit, od MC5 i the STOOGES, w połowie lat ’60. A potem już tylko Nowy York. To wbrew pozorom dość wąskie środowisko, prawie wszyscy się znają, razem ćpają, razem się pieprzą, na wszystkie możliwe sposoby. Nie byłbym sobą, gdybym nie szukał w tym mielizn i przemilczeń. Lata ’60? A gdzie jest the SONICS? Czemu o tym cicho? Nawet słowa? Może nie pasują do tej układanki… Ich lider, już w XXI wieku mówi, że osiągnęli taki sukces pierwszą płytą, że bogu dzięki za wojnę w Wietnamie i powołanie do wojska, bo gdyby nie to, to zostaliby gwiazdorami i po kilku latach zapiliby się albo zaćpali, a tak dożyli wieku podeszłego.
Lata ’70? A gdzie MISFITS? Suckenick piszący o nowojorskiej bohemie od lat ’50 bywał na koncertach DEAD KENNRDYS, ale tu nic o tym, ani słowa – tego nie było.
Ale ta panorama społeczna tego środowiska jest niesamowita. Pracują, ale raczej nie. Jedzą, ale raczej nie. Mieszkają, ale raczej nie. Ćpają za to na okrągło – prochy – barbiturany, opioidy, heroina, kokaina, no i wszechobecna trawa. Plus alkohol.
Seks za pieniądze? Wielu z panów tak robi. Z innymi panami. Jedno z tłumaczeń na polski słowa „punk” to „śmieć”. Inna to „cwel”, czyli bierny homoseksualista. Żadne nie pochodzi z tej książki – tu to słowo pojawia się jako nazwa pierwszego fanzina na temat tej muzyki, a te pejoratywne pojawiły się potem.
Na końcu jest indeks postaci. Z jedną istotną, dla mnie, wadą. Są daty śmierci i przyczyny. Ale nie ma dat urodzin.
Są muzycy, producenci, menadżerzy, ale i jest dosyć spora gromadka draq queens, które występowały w istotnych dla środowiska teatrzykach. W prylu, gdy zaczynał się punk, nie było tej otoczki obyczajowej, więc nawet jeśli w środowisku trafiali się świry, geje i narkomani, to nie oni tworzyli panoramę środowiska. Tam, jak trafił się jakiś piwosz i palacz trawy, był ewenementem.
Malcolm McLaren, pojawiający się jako menago NEW YORK DOLLS, a potem dopiero SEX PISTOLS, wspomina USA jako kraj syfu. Z trasy z pierwszym z tych zespołów przywozi mendy łonowe i trypra. Kumulacja i promocja musiała jakaś być!
Ta forma! Dla mnie to mistrzostwo. Biorąc w nawias treść, już dla samej tej formy warto to przeczytać. To oczywiście, dla lepszego zobrazowania treści, wskazane jest czynić z tłem muzycznym, z epoki. RAMONES są nieco ograni, osłuchani, ale MC5, the STOOGES, DICTATORS, DEAD BOYS cały czas robią na mnie wrażenie. Rock’n’roll.
oceny: bezbłędne / znakomite
Ergo
pozornie skrajna /manifestowana/ punkowa "wolność" zawsze była/jest iluzją, ponieważ tak naprawdę m u s i s z być wśród naszych ich trybikiem. Musisz lubić tylko to, co lubią "wszyscy", nie wolno ci wychylać się i się różnić.
Presja stada uniformizuje
oceny: bezbłędne / znakomite
Wezwać, przesłuchać, skatalogować.
Że ktoś nosi takie buty i takie kurtki, a przy tym słucha takiej muzyki, polska policja bardzo chciała wiedzieć czemu tak. W Kielcach zajmowała się tym Jola Mias. To odbywało się z wzięciem procedur, prawa w nawias.
Że to ustało? Nie, oni korzystają z nowych technologii i cały czas patrzą na nas uważnie. Więc nie jest to tak inwazyjne.