Przejdź do komentarzyPołykiem
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-07-16
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń184

oj, miało miejsce brzemienne w skutkach 

tąpnęciulko, kolos na zmyślonych nogach 

wywalił się brodą w błotnistości. 


uzmysłowiłem sobie pewną rzecz – i jakby kręgosłup 

zwierzęcia, na którym cwałuję niczym cycatka 

z obrazu Podkowińskiego, pękł i przebił mu grzbiet. 


z chwilą, w której w pełni zrozumiałem, jak wielka 

jest idea Osobności –  nastał we mnie glam rock. 

taki na czarno i z blackmetalowym pazurem, 

przesycony trudnym do sprecyzowana czymś, 

co łamie kręgi jak zapałki, wygina kraty w ruloniki, 

by wyglądały jak kiczowate, ogrodowe 

łabądki ze starych opon 


odkąd z milionów półnieprawdek, parafilozofijek 

wyłuskałem to jedno, świetliste ziarenko 

– moje wszystkie zabawki są zalane litrami wody, 

na powierzchni której osadza się śmiesznosłów, 

ta drażniąca język i podniebienie pianka z goryczką, 

po posmakowaniu której można wykrztusić 

parę miłych, ale niesamowicie lepkich zdań, 

skomplementować kogoś tak zajadle, że  aż 

mu się treści w głąb książek cofną. 


więc mówię, a misie i lalki idą na dno.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×