Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2012-07-02 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2772 |
Jesteś żałosna.
Zachowujesz się jak frajerka.
Sama się prosisz, żeby znowu przez niego płakać.
Co więcej, mówisz, że wiesz, że to absurdalne, ale nie umiesz z tym walczyć.
Nie umiesz czy nie chcesz?
Próbowałam Ci go obrzydzić na setki sposobów.
Uświadomić Ci, że zachował się nieodpowiedzialnie, jak kompletny smarkacz, któremu wszystko przychodzi łatwo. Że nie chciał nawet o Ciebie zawalczyć. Najpierw wyznaje Ci miłość, a raptem kilka dni później stwierdza, że `to chyba nie to`? Miło z jego strony, że szybciej niż później, ale jednak w te kilka miesięcy rozkochał Cię w sobie bez pamięci. Oddałaś mu wszystko, co młoda i niedoświadczona kobieta może oddać swojej pierwszej miłości. A on wziął wszystko ochoczo, szybko, łapczywie i niestarannie. Jemu przecież wszystko przychodzi łatwo, więc po co się starać?
To typ faceta, który nie przeskakuje nad przeszkodami. On je omija szerokim łukiem. Pamiętasz ile dla niego musiałaś znosić? Brak akceptacji waszego związku przez Twoich rodziców, awantury, kłótnie, ostre obelgi pod Twoim adresem... A on? Jedna krótka chwila nieprzyjemności i już, koniec, nie dał rady.
I jeszcze bezczelnie pozwala Ci łechtać swoje ego.
Ale Ty go wciąż kochasz i otwarcie przyznajesz, że gdyby dał Ci taką szansę, to spróbowałabyś z nim jeszcze raz. Jak można kochać w dalszym ciągu kogoś, kto tak Cię skrzywdził i przez kogo wylałaś morze łez? Pamiętasz, jak płakałaś mi w ramię, przy entym kieliszku wina? Czy Ty to w ogóle jeszcze pamiętasz...?
Kiedy sobie przypomnę, że nawet nie raczył Cię odwozić do domu późnym wieczorem, bo koniecznie się musiał napić piwa, to normalnie aż mi się nóż w kieszeni otwiera.
I jestem wściekła. Zastanawiałam się skąd się bierze ten gniew. Jak tylko słyszę jego imię z Twoich ust, jak po raz sety opowiadasz jakąś waszą wspólną dykteryjkę. Ile to miesięcy temu było, chciałabym się zapytać. Ale milczę. Ale też nie potrafię się już zdobyć na nawet zdawkowy uśmiech. Bo to już nie jest śmieszne. Ty wciąż z nim jesteś, on wciąż włada Twoim sercem i umysłem. Pozwoliłaś mu na to.
Ale nie, to nie jest gniew na Ciebie. Ty jesteś moją przyjaciółką i troszczę się o Ciebie. Po prostu nie chcę żeby ktoś Cię krzywdził. Nie zgadzam się na to.
Ta złość to w gruncie rzeczy bezsilność.
Nie mogę nic.
Ani Ci go wybić z głowy.
Ani uświadomić Tobie krzywdę, jaką Ci wyrządził.
Ani zabronić Ci się z nim kontaktować.
Ani wysłać go w kosmos, żeby był wystarczająco daleko, żebyś już nigdy nie musiała przez niego płakać.
Co ja mogę?
Jeśli będziesz kiedyś jeszcze płakać przez niego, albo przez kogokolwiek innego, to...
Daj mi znać. Użyczę Ci swojego ramienia i będę sukcesywnie uzupełniać Twój kieliszek winem.
To mogę.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
W których miejscach dopatrzyłaś się błędów interpunkcyjnych...? Ja dopatrzyłam się, że w zdaniu "Jeśli będziesz kiedyś jeszcze płakać przez niego, albo przez kogokolwiek innego, to..." przecinka być nie powinno. Czy gdzieś jeszcze wg Ciebie coś jest nie tak?