Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2013-09-07 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 3418 |
Śmieć - część druga
Tu i wcześniej, zanim dopadnie mnie zupełnie dla innych nieważka, a przecież już uosobiona, przestrzeń umierania. Wszystko, co tyczy pisania, zaczęło się w tej książce od ósmej trzydzieści rano, no, może z minutami. Z początku miało być głośno i zabawnie. ( Jak się miało wkrótce okazać dokładnie tak, jak podczas ekstrawaganckich kredytów zaufania u kogoś, kto nas aktualnie zatrudnia: czytaj. – Ani grosza więcej ! A dla tych co bardziej wytrwałych i mniej wybrednych jedynie samotne picie przed pryzmatem najbardziej znienawidzonej, własnej twarzy ).
W tej bezgranicznej bazgraninie jest tylko jedno założenie – ma ona przynieść nie tylko zamyślenie ale, przede wszystkim, jakąkolwiek przyjemność czytania. Nie jestem perfekcyjnym rzemieślnikiem słowa, koniec zatem wszelkich domysłów. Sam jednak nie przypuszczałem, zapisując pierwsze kartki na początku marca 2005 roku, iż będzie to ( tylko dla mnie samego) aż tak wyborna uczta. Człowiek, który doskonale wie, czego chce, wie także jak to wcześniej czy później osiągnąć. Książka na pewno nie będzie stworzona na kształt zwierciadła, w którym możesz odszukać odbicie własne, mieszkańca krainy niedostatku współczesnej, wielkiej aglomeracji, pełnej tłoku i pośpiechu lub małej mieściny, o której stolica zwykła wypowiadać się, że to prowincja. Będzie jedynie pełna zapisanych spostrzeżeń i pomysłów, które z czasem z trudem będą się mieścić w obrębie jednej publikacji. Trzeba będzie jednak poszperać pomiędzy wierszami, ale, uchowaj Stwórco, poniżej nie znajdziesz jedynie mazgajskiego wywodu o starszych i całkiem świeżych ranach. Po prostu uzbierało się miliard rzeczy i kilka kropel goryczy, w końcu zbudowała się sama tak wielka kałuża dla mnie, dla grafomańskiego śmiecia. To moje następne wcielenie, znające tylko taki sposób wypowiedzi. Następne będzie do pełnego wyrażania swoich wątpliwości, które dzisiaj potrzebują już o wiele bardziej zróżnicowanej palety barw. A że latają tu i ówdzie powszechne koprolalia ? Wiadomo, iż w Polsce wszędzie gęsto jest od przekleństw. Ja chciałbym czasami, aby wszyscy, którzy uważają, iż żyć trzeba tak, jak dyktują nam realia się ode mnie (jak najszybciej) po prostu odp...olili !
Po pewnym czasie możesz się domyślić, iż to wcale nie książka, lecz „krwisty psychothriller”. Zresztą poszczególne części składowe, wybrane przez Ciebie z absolutną dowolnością z kart tej publikacji, będą zdawać się to potwierdzać. To moja dość dziwna, głośna spowiedź, która po zakończeniu tylko mnie będzie z pewnością zostawiać jakiś cichy niedosyt. I dobrze. „Dobry gospodarz zawsze podaje najlepsze wino na samym początku biesiady”. Z pewnością zarzucisz mi wkrótce brak świeżych pomysłów, skundlenie przemyśleń oraz niedoskonałą realizację bezskutecznego poszukiwania idealnego miejsca na tej planecie, co z pewnością nie nastroi Cię do mnie pozytywnie. Zarzucisz mi niewiarę w siebie, w to co było i co, być może, jeszcze będzie. Doskonale Cię rozumiem. Wspólnie nie przeżyjemy apogeum tego typu klimatów, bo pochodzimy z różnych miejsc, środowisk i inni otaczają nas ludzie.
Ale wolno mi, zanim mnie już nie będzie.