Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2015-06-22 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2697 |
nie mam dziś ochoty spoglądać na słońce
choć błękit tak czysty nastraja do życia
plecami do światła łatwiej dostrzec mogę
smutek który cieniem na ramieniu przysiadł
milczymy oboje nieskorzy do zwierzeń
ze ściśniętym gardłem łzy ledwie połykam
nieśpiesznie lecz myśli we władanie bierze
dokarmia słabością swe ego do syta
wspomnienia bolesne jak ptaki się tłuką
stłoczone siniaczą poranioną duszę
a kwilą żałośnie taką rzewną nutą
że choćbym nie chciała wypuścić je muszę
odfruną na moment rozprostują skrzydła
upuszczając pióro jak złudną nadzieję
na odlot w niepamięć a przecież przywykłam
że nie potrafimy obejść się bez siebie
powrócą do gniazda znużone wolnością
ucichną i razem zaśniemy na chwilę
wyrwane znienacka złe chwile wypłoszą
abym pamiętała że mam ich aż tyle
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
Nie odważyłem się wystawić tu komukolwiek oceny. A dla Ciebie... Brakuje mi skali.
:)
Kaska, cieszy mnie bardzo, że potrafisz to ujrzeć, to prawda, moje wiersze...to ja :) Dziękuję :)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
sam nastrojony
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
stłoczone siniaczą poranioną duszę
(patrz 1. dwuwers 3. strofy)
i najlepsze, co można wówczas zrobić - to pójść z koleżanką czy bratem na dzikie skoczne tańce, potem przejechać się rollercoasterem i... oraz...
Rozpamiętywanie niedobrej przeszłości - to świetny patent na przedwczesne zmarszczki i niechcianą siwiznę