Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2016-01-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1985 |
przychodzi po cichu nie stawiając kroków
od narodzin jak cień chłodnego powiewu
pogłosem tykającej wskazówki
cierpliwie przypomina o rachunku krwi
pewność która nie rozróżnia barw
w pyle afektów rozsianych z głów
o czas mamonę krew i sól i pieprz
przychodzi będąc zawsze na miejscu
za czernią źrenic zapisanym aktem praw
horyzont co rozjaśnia zabrudzony sens
cele rąk ogień ust drogi stóp setki słów
materia rozproszona motylami chwil
trwałe znaki krew wsączona w czas
puls i piętno odciśnięte w tkance ziemi
przychodzi dozorca krzesanych iskier
spokojem zdejmując magię z cząstek
ku wieczności poprzez mgłą spowite
myśli co przez oczy na ciszy kreślą solą
zabrać ze sobą nic ponad pamięć
zostawić wykuty owoc losu jak spiż
szczery uśmiech i łzy niźli żal i gniew
2016.01.15/16
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
ratings: perfect / excellent
Starałem się jak najłagodniej o śmierci.
http://www.publixo.com/text/0/t/11911
Najserdeczniej :)))
ratings: perfect / excellent
Tyś jedna, co nie będziesz kiwać!
Jednaś Ty zawsze duchem urodziwa!
Jedynym rozwiązaniem wszystkich naszych życiowych istnych mąk Tantala jest - póki co - nie nieśmiertelność, a objęcia łaskawej Matki Śmierci