Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2016-05-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2245 |
nie lubię jeździć drogą asfaltową
wolę leśne dukty i drzewa
nie mam im nic do powiedzenia
ale podziwiam ich trwanie
ciągle kręcę się wokół własnej osi blisko ziemi
w każdej chwili może przyjść czas na odejście
nie bawię się już cieniem biegnącym obok
nie rozpala mojej wyobraźni każda góra
nie szukam odpowiedzi na głupie pytania
balon napełniony powietrzem sprawia że nie opadam
ludzie odchodzą w zapamiętaniu
nie zdążę ich poznać
umierają nad ranem po południu w nocy
do drogi przebijam się między trawami
za mną ściana lasu
przestrzega przed powrotem
śpieszę poznać miejsca
gdzie jeszcze wszystko żyje
Bóg każe mi przysiąść
zanim się zabiję
nie lubiłam jeździć drogą asfaltową
wolałam leśne dukty i drzewa
nie miałam im nic do powiedzenia
ale podziwiałam ich trwanie
ciągle kręciłam się wokół własnej osi blisko ziemi
w każdej chwili mógł przyjść czas na odejście
już nie bawił mnie cień biegnący obok
nie rozpalała mojej wyobraźni każda góra
nie szukałam odpowiedzi na głupie pytania
balon napełniony powietrzem sprawiał że nie opadałam
ludzie odchodzili w zapamiętaniu
nie zdążyłam ich poznać
umierali nad ranem po południu w nocy
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Nietuzinkowa ciekawa konstrukcja wiersza tylko potwierdza jego myśl przewodnią, że już to wszystko gdzieś widzieliśmy... i wszystko już było. Ta powtarzalność świata i zdarzeń może być źródłem frustracji
nie zdążyłam ich poznać
umierali nad ranem po południu w nocy
i już samo to zapamiętanie wskazuje, że człowiek w ostrej desperacji zawsze dla siebie wybiera mniejsze zło