Author | |
Genre | prose poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-08-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2164 |
Cztery, cztery
Przemierzam niemal co dzień,
do i od Ustki, od i do Ustki,
cztery szlaki. Przeplatają
się one ze sobą, jak czasami,
jedna osoba z drugą, trzecią
i czwartą, osobą...
Samochodowy, najtwardszy,
ale może i najdalszy, asfaltowy.
Rowerowy, coraz bardziej
postępowy, niewątpliwie także,
od pierwszego, bardziej zdrowy.
Pieszy, także bardzo zdrowy,
który musi cieszyc tych, co auta, albo
roweru nie mają, lub tylko może cieszyć
tych, co auto lub rower mają, ale auta,
ani roweru,nie dosiadają.
No i wreszcie, szlak konny, chyba
elitarny, bo najmniej popularny, ale
bywa, że czasem po wydeptanej obok
poprzednich szlaków, przez kopyta końskie,
ścieżynie, jeden za drugim, konik, jakby płynie.
A na nim podryguje kilkunastoletnie dziewczę,
czy chłopię, w kasku,
w cieniu, lub w słońca blasku.
A wszystko to w, lub na,
czerech lasu piętrach, jakby trwa
i przemija, zarazem...
A u podnóża tych pięter czterech lasu,
króluje i czuwa, O Boże!
Najpiękniejsze ze wszystkich na świecie,
morze! Może małe i płytkie.
Ale Bałtyckie!
ratings: perfect / excellent