Text 15 of 138 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-04-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1902 |
Gdy już nie będzie mnie i ciebie,
gdy rozejdziemy się po kościach,
nie będzie nawet niedomówień
(nie mówiąc o okolicznościach,
które nas rwały na kawałki -
autonomiczne wolne cząstki.
Po prawdzie wiele nieznaczące
w spektrum i kary, i nawiązki
za ludzkie cechy - za mięsistość,
za ubarwienie nadto krwiste
i za nieludzkie w tej materii
na sztorc w nas wbite ości rybie).
Po kościach potem też “wspomnienie”
(śmieszna figura retoryczna,
bo nikt wspominać nas nie będzie -
ostanie się bezludzka nisza,
nieludzki spokój - bez błyskawic
i bez kozery, by łaskawić
za chłód w klimacie stałocieplnym -
wtedy, gdy JA i TY okrzepną).
Póki co krzepi mnie istnienie,
które rozejdzie się poza mnie,
poza nawiasy, poza kości,
i poza wykręt “okoliczności”.
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam
Zazdroszczę Ci łatwości (jak piszesz) w regularnym rymowaniu, a nie jest to takie proste, jeśli oczywiście chcemy być oryginalni, ale nie sztuczni.
Fajny wiersz, pomimo zawirowań :)
Dzięki za czytanie i skometowanie :)
ratings: perfect / excellent
Ty i ja - światy dwa.
Nisze w nawiasach to tutaj intymne miejsce na studzenie namiętności i dłuższe refleksje nt. przemijania wszystkiego, więc jakie to ma znaczenie, I L E tych światów przyjdzie nam jeszcze na naszej drodze życia zaliczyć??
Najlepszą receptą na kaca po nieudanym damsko-męskim związku jest filozoficzny dystans /bez nawiasów/
ratings: perfect / excellent