Text 95 of 139 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-10-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1130 |
Ukrył się błogi spokój pomiędzy drzewami.
Wiatr gdzieś poleciał, by nie mącić ciszy.
I tylko dzięcioł czas sumiennie liczył,
wybijał metrum niezłomnego trwania
prawa natury. Liście kilim tkały -
żółcień, purpura, brunatność... A zieleń
jeszcze wciąż zacnie ozdabiała przestrzeń.
Cienie drzew długie ścieżki przecinały,
kładły pod nogi, jak przeszkody w życiu.
Blask grał z półmrokiem, by przed nocą spłynąć
i nie obarczać za porażkę winą.
Wiatr nic nie mówił. Spokój trwał w ukryciu.
Musnął i przysiadł w kątku pod żebrami
i zezuł buty szepcząc, żeśmy sami...
ratings: perfect / excellent
Łowy naszej głowy
Świat zna nasz nienowy
Odkąd nam SIĘ STAŁ
Cisza zwierciadlana
Spokój oceanem
Bałwan w nim bałwanem
Nie martw się kochana
ratings: perfect / excellent
Befano, też zaczerpnąłem powietrza, ale ten bałwan w bałwanie, piszący co dwie minety komentarz, skutecznie mi wylał dziecko z kąpielą.
Rozumiem, że ktoś się jąka w rozmowie, ale żeby się jąkać w pisaniu, to musi być jakieś nieznane medycynie schorzenie.
Gruszkę pozdrawiam serdecznie, bo pisze fajne wiersze.
Bo mnie babka stłukła ;(
Za to mnie powieście
Przed kościółkiem w mieście!
Spalcie mnie na stosie
Przy miastowej szosie!
Jąkam się nieszczęsna
W ciszy i spokoju.
(patrz tytuł)
Drzew melodia tęskna
Współbrzmi z szumem zdroju ;)
Spokój trwał w ukryciu.
(vide pointa w punkt)
Wiersze pisał Tuwim
Też o leśnym życiu.