Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2021-01-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 908 |
Ziemia paruje. Nocą przeszła
burza. Wezbrały ścieżki, drogi.
Piach zrysowany rwącym nurtem
za dnia wypieszcza bose nogi.
A w zagłębieniach - lustra wody -
do stóp rzucone dla ochłody.
Na bagnach koncert - brzęczą arie.
Ptactwo zerwało się do lotu.
Każdą komórkę ciała karmię
cudem natury. Bez powodu
zamykam szczelnie szczęście w dłoni -
jeśli się wymknie, nie dogonię.
Tatarak, mięta - rzekę stroją;
obłe kamienie - przysiąść. Chwile
topią codzienne niepokoje,
a ja pod słońce głowę schylam.
Badam palcami chłód; plusk gada
do mnie i ptactwa na biesiadach.
A nieopodal - starorzecze
gości łabędzie - rosną młode.
Podglądam z dala. Tu też szczęście
kołysze się na gładkiej wodzie,
czaruje kręgi, miga złotem.
Chowam pod żebra, by na potem
jak znalazł mieć, gdy jesień, zima...
Dym zamgli obraz, mknąc z komina.
ratings: perfect / excellent
Ten rzadki balans:
wokół dotykalny zwykły prosty świat /tatarak, mięta, plusk gada, ptactwo na biesiadach, starorzecze, łabędzie z łabędzięty, gładka woda miga złotem/ - i sama ja-uważny eksplorator tego, co TU i TERAZ
przydaje tej poetyce ducha wyciszenia i odwiecznej /poza Czasem/ harmonii.
Kiedy już wszyscy odeszli /np. na wojnę japońską, by z niej nigdy nie powrócić/, ocala nas trwanie przy tym, co j e s t
burza. Wezbrały ścieżki, drogi.
Piach zarysowany rwącym nurtem
za dnia wypieszcza bose nogi.
A w zagłębieniach lustra wody,
do stóp rzucone dla ochłody.
(patrz 1. strofa)
Ludzki jazgot, zgiełk, szum i harmider zostaje het! daleko za górami, za lasami.
Wystarczy tylko wyjść za opłotki