Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2021-05-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 853 |
Jaki powinien być stosunek wron do kruków na polu bitwy? Nie wiem, ale chyba nie ma to dla mnie znaczenia. Któreś z tych obrzydliwych ptaszysk skusi się na mój mózg i umrze. Prognozuję, że trzy godziny po spożyciu. I nawet do literatury nie wejdę, bo żaden ze mnie bohater.
Łopot czarnych skrzydeł
Pole walki zresztą już cichnie. Ta ilość trupów może wydać się znikoma (daleko jej do statystycznego sukcesu bitwy nad Marną czy Sommą), ale jakieś kobiety, dzieci, mężowie, ojcowie tam leżą i rozkosznie się rozkładają.
Podobno nie byli źli, ale nieprawomyślni na pewno.
Czas na triumf idei.
Na ołtarzu złożona została broń. Zgodnie z tradycją była poświęcona. Histeryczne nawoływania do walki o znak stop ryły mózg, ale świat wsiadł do bugatti verona i pognał, nie zważając na znaki i wyboje.
Wszędzie był grzech.
Została nas garstka sprawiedliwych...
Kościół był piękny.
Niesamowity klimat modrzewiowych ścian i więźby. Lipowe rzeźby, elementy małej architektury wykonane z dębu i twardej czereśni.
Nie było tu barokowego przepychu, złoceń, wielkich płócien i krzykliwych dekoracji. Dawno już wywietrzał zapach kadzidła i wosku.
Pozostała tylko woń starego drewna nasiąkniętego tysiącami oddechów.
Cisza.
Za ścianami tętnił nowoczesny świat konsumpcjonizmu, pieniądza i seksu. Może tam jest Bóg?
Gna tym bugatti, z pełnym portfelem i laską na sąsiednim siedzeniu?
Ponoć inteligencja to umiejętność przystosowania się, a cóż dopiero mówić o inteligencji niezmierzonej?
A ja stoję sam.
Wymordowałem w jego imię tysiące. Oplułem setki, sponiewierałem dziesiątki i nic.
Może już zgolił długą brodę, a powłóczystą, białą szatę zamienił na wranglery i t-schirta z pacyfką.
Ci na zewnątrz nie chcą walczyć. To mentalne cioty.
Nie chcą już ginąć za jego imię i za kreskę na mapie.
Nie chcą wstać z kolan.
- Panie, daj znak. Czy moja walka miała sens? Czy byłem potrzebny tobie i temu światu?
Zachrobotało wśród belek stropu.
Ruchem jednostajnie przyśpieszonym z góry leciała cegłówka.
ratings: perfect / excellent
Za czasów świętej inkwizycji - w ciągu zaledwie 3 z kawałem mrocznych stuleci /do 1820 r./ - np. jedną tylko katolicką Hiszpanią trzęsło ponad 50 wielkich inkwizytorów.
W ciągu 600 lat inkwizycyjne sądy Europy skazały na różne kary /na konfiskatę majątku, na banicję, na hiszpańskie tortury itd./ k i l k a s e t tysięcy ludzi,
w tym na karę śmierci kilkanaście tysięcy. Liczby te są tylko szacunkowe, i do dzisiaj nie znamy skali tych zbrodni.
Sen o podobnej władzy śni się zapewne wielu współczesnym biskupom całego katolickiego świata.
Dzisiaj w modrzewiowym kościele na ostatniego z nich - na wymodlony znak Boga - spada cegłówka.
To wymowna symboliczna scena
Inkwizytor to nie postać.
To stan umysłu.
Zobaczymy.
Raczej na odwrót ..........- To powielanie taniej propagandy.
Inkwizycja - myśląc logicznie uchroniła miliony przed śmiercią - taka była jej rola . Dopiero upadek tej instytucji spowodował podział w kościele i konsekwencje tego .
Znam ją doskonale z pana dzieł.
Podobnie jak zdanie takiego tuza intelektu, co miałem na myśli.
A ten tekst wyjątkowo mało ma do instytucji Inkwizycji sensu stricte.
Sceneria, w której oglądamy spektakularną śmierć ostatniego inkwizytora - modrzewiowy kościół
to kościół na wymarciu.
Dlaczego?
Bo modrzew jest drzewem ginącym?
sceny końcowej, w której młyny Boże wymierzają - po stuleciach bezprawia - sprawiedliwość, której nikt dzisiaj
- poza być może Poetami -
nikt wcale nie rozumie
To stan umysłu i może dotyczyć różnych obszarów życia.
Niekoniecznie religijnych.
To stopień ślepego nawiedzenia i zmuszania innych do przyjęcia twojego punktu widzenia bez oglądania się na koszty i ofiary.
- patrz chociażby napisana 150 lat temu sztandarowa powieść Wszechczasów "Bracia Karamazowy" Dostojewskiego -
to konstrukt myślowy, idea kogoś w rodzaju Übermenscha, "nadludzia", który ma pełnię władzy nad pionkami i może innych skazywać na więzienie, na wygnanie, na łagry, na komory gazowe itp., itp.
Jeżeli się tobie wydaje, że to dawno przebrzmiałe poronione bajki z mchu i paproci, to to ci się jedynie /nomen-omen/ wydaje.
Ostatni inkwizytor - to, niestety, sarkazm
Zmienią się idee, a metody pozostaną.
Jest coś w nim - bo postawy się zmieniają to fakt bezsprzeczny. - Ale .....
Czas pokaże i pokarze . :-)
Teraz się mądrzysz po przeczytaniu komentarzy? :)))
I miej odrobinę honoru.
Skoro mnie blokujesz od lat, to nie sil się na inteligencję pod moimi tekstami.