Author | |
Genre | horror / thriller |
Form | prose |
Date added | 2021-06-30 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 909 |
W moim mieście ścięto stare, piękne kilkudziesięcioletnie klony. Ich głównym przewinieniem było to, że urosły w nieodpowiednim miejscu.
Były ozdobą od dawna. O tej porze roku roztaczałyby swój jesienny urok i mieniłyby się kolorami. Ściana tych drzew chroniła też od hałasów samochodowych pobliski placyk zabaw dla dzieci, dając mieszkańcom maleńki azyl. Teraz zamiast liści drzew w oczy rzuca się ogromny pusty asfaltowy plac.
Niestety wszystko mija i życie klonów też najwyraźniej przeszkadzało. Poszerzano nową drogę i chodnik, a klony rosły w pobliżu. Klony przeszkadzały kierowcom aut, bo może zasłaniały widok? Jesienią liście spadały może na chodnik?
Mam w związku z tym pytanie, czy nie ma innego sposobu, tylko pozbawienie klonów życia?
Przecież wystarczy pomyśleć, że w przyszłości brak drzew i zabetonowanie większej powierzchni spowoduje o wiele większe straty. Nie mam tu na myśli oczywistych walorów wizualnych, ale upadek całego ekosystemu w tej malutkiej części miasta.
Jak się okazuje wrogiem nr 1 miasta są stare drzewa. jest ich coraz mniej. Rośnie natomiast liczba wybetonowanych placyków i parkingów. Kultem otaczane są auta i domy bez drzew w pobliżu.
Zastanawiam się, po co miastu kolejny pomnik? Czemu ma służyć kolejna tablica pamiątkowa? Postacie wielkich ludzi i historię miasta mogą przybliżyć przewodnicy, a fotkę można zrobić przed wejściem do muzeum.
Do tego już doszło, że ciekawostką miasta stają się nietypowe budynki i olbrzymie galerie handlowe, które widać z daleka.
Wolałabym w tym miejscu posadzić drzewa, które wymagają większej pielęgnacji niż pomnik, ale za to korzyści dla mieszkańców są niewspółmierne.
Tylko, że pomnik można wybudować w każdym miejscu, a drzewo musi mieć odpowiednie warunki do życia. Kto by tam się nad tym zastanawiał!
Stare drzewa przegrywają w konkurencji z betonem. Czy na pewno? Jednak nie zapominajmy, że przyroda wkrótce upomni się o swoje prawa. Miasto może wydać o wiele więcej na zagrożenia związane z brakiem zadrzewienia w niektórych punktach miasta. Tylko kto teraz o tym myśli?
Liczy się tu i teraz. A o przyszłość niech się troszczą następne pokolenia.
ratings: perfect / excellent
Równocześnie przyszła moda na iglaki, które nie śmiecą. Bowiem stare drzewa są wycinane masowo również przy prywatnych posesjach, bo teraz ogród stanowią kwitnące donice, miniaturowe chabłaki, nieco wyższe cyprysy oraz [ewentualnie] srebrne świerki :
Serdecznie :)
Widziałam takie.
Na sąsiednim osiedlu obrońcy starodrzewia ogrodzili ogromny klon i umieścili tabliczkę:Pomnik przyrody.
To tylko jedno drzewo, a inne?
Brak roślin daje się odczuć dotkliwie podczas upalnej pogody. Kwiaty trzeba podlewać, żeby nie zmarniały, to samo trawniki, więc beton najwygodniejszy. A, i ptaki nie siadają i nie brudzą karoserii aut.
ratings: perfect / excellent
na cmentarzach, w parku, wzdłuż ciągów komunikacyjnych, na placach zabaw itd., itd.
przegrywają na całej linii, bo stanowią zagrożenie dla ludzi, dla parkujących samochodów, dla linii energetycznych itp., itp.
i to jest ta zrozumiała część programu pt. likwidacja kruchych, starych łamliwych drzew.
NIEZROZUMIAŁE JEST TO, ŻE W ICH MIEJSCE NIE SADZI SIĘ NICZEGO. Są przecież drzewa i krzewy niskopienne, są wspaniałe i bardzo różnorodne trawy, zioła, są "kwiatki, bratki i stokrotki"!!
Nie! Wszędzie leje się beton i kładzie polbruk, a już dzieciaczki w przedszkolu wiedzą, że wszechobecny asfalt, chodniki, polbruk i beton to murowany patent na błyskawiczne zalanie /nie tylko piwnic/ - i cykliczną powódź!
Mamy w Polsce wybitnych ekologów, wszechstronnych specjalistów ds. ochrony środowiska, mamy ekspertów z zakresu zieleni miejskiej...
Czego zatem nie mamy??
Pomyślunku na szczeblach decyzyjnych??
W USA w parkach miejskich są wypasane koze i owce /które robią za ekologiczne kosiarki i dają darmowy nawóz/, a na kwietnikach i klombach sadzi się takie rośliny wieloletnie, które radzą sobie z miejscowymi warunkami pogodowymi i nie potrzebują ni częstego odchwaszczania, ni podlewania, ni ochrony przed mrozami.
MYŚLENIE I KALKULACJA KOSZTÓW /TAKŻE SPOŁECZNYCH!/ - NIE BOLĄ