Go to commentsW zachodzie
Text 4 of 15 from volume: Żywiołaki
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2022-02-12
Linguistic correctness
Text quality
Views502

One z kłusa przechodzą i znów

kopytami o ziemię w galopie szalonym, bo dziś

kończy się świat.

Odchodzi w nieznane, pobladły, skurczony.

Czas jaki znam.

Zacznijcie bal!


Gwiazdy runą do nieba, nim spadną, zakrzyczą

i zgasną.

Dym.

Rozdmucha wiatr.

Pogorzelisk odwiedzać nie warto, a jednak

grzebię się w snach.

W zimnych zgliszczach odkrywam stłuczone zwierciadło.

Lecz w nim

odbicia brak.


Nie pamiętam, jak włosy splatałaś, zalotnie

zerkając przez ramię w nagości nieskrytej.

Moje życie.

Nie pamiętam.


Mocno ściskam, rękami obiema, okruszek szkła.

Dosyć wzruszeń. Wszak nie ma. Twoich piersi

poemat nie odbił się tu.

Brak śladów stóp.


Znowu ruszam powoli, choć boli, w kolejny rok.

Będę szukał w zachodzie, uparty przechodzień.

W galopce na balu,


bez żalu.


Wodzirej prowadzi.

Ja za nim.


Krok w krok.


  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Ojej, ojej, ojej... Jakie to tuwimowsko alchemicze ;-)))
© 2010-2016 by Creative Media