Go to commentsDeszczotwór
Text 5 of 15 from volume: Żywiołaki
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2022-05-20
Linguistic correctness
Text quality
Views531

Pod rynną skulony w bębnienie wsłuchany

werblistów okiennych szyb pluszczy

obłocznych kuzynów posłocznych i braci

posiępnych upadłych na ziemię przeźrocznie

sinieniem


zapłacze a za czym


za niebem w nielśnieniu a zaczem strumieniem

zatraca w się pędzie by zdążyć do morza

zanim


chmurnogór ubędzie

pod rynną pijany

zieleni spijaniem niewdzięczna to praca

wsiąkanie



  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Tak żem se kiedyś usiadł pod rynną, ale nie wiedziałem że to poezja. Uczucia były, takie wiadomo - nieokreślone. Z kobitą żem się wtedy pokłócił czy co.
No fajne to jest. Ale. Czy Pan tutaj chce forsować tezę, że literatura to jest coś, co się da do czego porównać? Te przeźrocza sinieniem bym zamienił na coś konkretnego. Bo, jakżeś Pan już tam usiadł, to pierwsze primo - majtki panu przemokły. A w onym wierszu o tym ani słowa. Może to jest właśnie to, czego ja nie zrozumiałem. Że majtki są mokre, ale poeta swoje. Zapłacze, a za czym, werblistów doceni. No cóż. Ja to chyba bardziej proza. Nie mniej, dziękuję za owe studia, co mi przypomniały że też się kiedyś skuliłem. Pozdrawiam. I najlepszą radę jaką mogę dać, to następnym razem uciekać spod rynny, pod pierzynę, a jak się da to pierdyknąć przedtem ... tutaj jest duży wybór.
avatar
A nie dało się normalnie napisać, że tam były chmury? Że padał deszcz?
avatar
No i widzisz pan, jaką pan sobie zadał pracę, że wsiąkanie. A wsiąkanie się dzieje bez pracy.
avatar
Sted rzekł kiedyś, że wszystko jest poezją.
Ja, akurat, się z nim zgadzam.
I dobrze wiesz pan, panie arcydzieło, że ni ma nic bez pracy, choćby nie wymagała wysiłku, bo wspomagana przez grawitację lub cuś. Dywersyfikowana energia i ta z pól wiatrowych daje nam kołacze.
Obaj wierzymy w perpetuum mobile. Albo nie wierzymy.
Nie chciałbym wchodzić w kwestie tzw. Wiary.
Wsiąkłem się w Twoją powieść. Wsiąkłem, ale wymagało to pracy czytania.
avatar
Świat wykreowany /przez pojedynczą Głowę/ NIE JEST światem realnym, jakiego doświadczamy wszyscy.

Każda kreacja pełnymi garściami - a jednak! - z a w s z e czerpie z wspólnego dla wszystkich realu. Sztuka - w tym literatura - nie zna takiego /arcy/dzieła, które byłoby

NIE Z TEJ ZIEMI
avatar
Czym jest deszczotwór?

(patrz tytuł)

Konsekwencją opadów, opadania - i upadku? A wszystkie one z kolei nieuchronnie skutkują wzbierającą rzeką wód i coraz głębszym /z głową i nogami/ wsiąkaniem?

To co będzie, kiedy sam w to wszystko całkiem i na amen wsiąkniesz??

Skoro kropla drąży kamień...
avatar
Czym jest w tle tego deszczotworu alkoholizm?

Skoro kropla drąży najtwardsze nawet lite skały?
avatar
Emilia, to ciekawwe, z wstrzeliłaś się w alkoholizm, czy jakikolwiek "holizm".
Jesteś mądra.
Nie cierpię na alko.
Jednak dopada mnie czasem depresja.
Czy wiesz, że całkiem dobrze znam rosyjski?
Nie studiowałem w tym kierunku.
Zawsze lubiłem sf, bądź fantasy, a Ruskie tłumaczyli sporo dobrej amerykańskiej literatury. We Wrzeszczu była księgarnia ruskojęzyczna. Pierwsza książka była trudna. To było tłumaczenie na ruski świetnej powieści Crichtona "Andromeda znaczy śmierć". Kiedy dotarłem do końca, znałem już czytany rosyjski.
Od tego czasu czytałem swobodnie po rosyjsku.
Zdarza mi się nawet tłumaczyć poezję.
Może nawet znałaś tę księgarnię we Wrzeszczu?
I proszę, zmień kapelusz w avatarze. Powinien być bardziej rozłożysty, płaski...
Luyię Cię, Emuilio, ale nie w tym kapeluszu.
avatar
Już w końcówce lat 70-tych,

kiedy jako studenci rusycystyki byliśmy w Moskwie, a potem w Kazaniu nad Wołgą i już na 3. roku w Leningradzie na obowiązkowych wówczas kursach językowych,

wszędzie tam słyszeliśmy powtarzaną nam nieustannie jak pacierz informację, że Rosjanie

na bieżąco

tłumaczą wszystkie z top listy świeżo wydane książki całego świata.

Nie wiem, jak jest tam teraz, bo w Rosji /w Sankt Petersburgu/ ostatnio byłam w 1989 r., ale w tamtych latach, ilekroć tylko tam jeździłam, w metrze, w autobusach, w tramwajach, w parku, wszędzie widziałam tam masę czytających ludzi. To się rzucało w oczy.

U nas takie obrazki są nie do wyobrażenia
avatar
Skąd ta asocjacja z upojeniem, naćpaniem czy innym jeszcze alkoholizmem w moim komentarzu?

"Ciąg" /nomen-omen/ semantyczny wszystkich tytułów i całej sekwencji kolejnych wersów wiersza nieuchronnie prowadzi do pointy w ostatniej strofie - i do skulonego pod rynną pijanego /upojonego/ bohatera lirycznego.

I bynajmniej wcale nie musi tu chodzić o flaszkę. Kupa ludzi po trzeźwemu żyje na wiecznym rauszu, i nie ma o tym zielonego pojęcia
avatar
Kim są żywiołaki? To nowotwór złożony z rdzeni dwóch rzeczowników:

żywioł
wilkołak

A co to deszczotwór?

Kim są ludzie na haju własnych urojeń? Na dopalaczach wbijanych do łba /łopatą/ przekonań? Na gazie? Na adrenalinie? Na endorfinach?
© 2010-2016 by Creative Media